19 października 2022

w dniach 14-15 października br odbył się XVI Krajowy (Sprawozdawczo – Wyborczy) Zjazd Delegatów OZZL. Zjazd wybrał nowe władze krajowe Związku. Tym razem nie kandydowałem na funkcję przewodniczącego ZK OZZL. 

 

Zrezygnowałem z kandydowania na przewodniczącego ZK OZZL bo jestem już b. zmęczony jałowymi próbami nawiązania jakiegokolwiek merytorycznego kontaktu (dialogu) z rządzącymi. Wcześniej też takiego kontaktu nie mogłem nawiązać, ale zawsze była nadzieja, że może jak się zmieni rząd….. Kiedy po raz kolejny już nie widać żadnej nadziei na taki kontakt, kiedy każda krytyka i każda konstruktywna propozycja traktowana jest jako „atak polityczny” i wyraz „nienawiści” do rządzących, to – w końcu- odechciewa się jakiejkolwiek aktywności.

Ja oczywiście dostrzegam pewne kroki podejmowane przez ten rząd, które mogą być odczytane jako korzystne dla pracowników ochrony zdrowia. Jest to przede wszystkim ustawa o płacach minimalnych. Jednak dla lekarzy ustawa ta – jak na razie – sytuacji nie poprawiła, a w istocie, w stosunku do roku 2018 pogorszyła. Jest bowiem faktem, który nie chce przyjąć do świadomości minister A. Niedzielski, że lekarze (właśnie ci, którzy te minimalne pensje otrzymują), w roku 2018 dzięki porozumieniu zawartemu między ministrem Szumowskim, a PR OZZL, uzyskali kwotę wynagrodzenia zasadniczego nie mniejszą niż 6750 zł, co odpowiadało wówczas 1,58 „przeciętnego wynagrodzenia za poprzedni rok (2017). Jeżeli dzisiaj po 4 latach od tamtego porozumienia, ustawa przewiduje 1,45 „przeciętnego wynagrodzenia…” to dla tych lekarzy jest tak, jakby tej ustawy nie było. Możemy uznać ją za korzystną dopiero wtedy, kiedy wskaźnik wzrośnie powyżej 1,58. Takiej perspektywy jednak ciągle nie widać. Podobnie jak nie ma odpowiedzi ministra zdrowia na postulat lepszego wynagradzania lekarzy za pracę „na wyłączność” w publicznych szpitalach.

Takie postepowanie ministra zdrowia nie jest oczywiście przypadkiem ani nie jest niedopatrzeniem. To celowa polityka rządzących (inspirowanych w tym przypadku przez NSZZ Solidarność) aby pokazać, że porozumienia dotyczące lekarzy zawarte między reprezentatywnymi przedstawicielami lekarzy a ministrem zdrowia są niedopuszczalne. O płacach lekarzy powinni decydować – jak „za komuny” – koncesjonowane przez władze związki zawodowe skupiające przede wszystkim „masy” robotnicze, czyli OPZZ i NSZZ Solidarność. To ten sam element walki z lekarzami, o której wspomina prezes Kaczyński na niemal wszystkich ostatnich spotkaniach z wyborcami. Ja już tej bezrozumnej walki mam serdecznie dość, wolałbym rozmawiać merytorycznie i szukać wspólnie rozwiązań. Ostatnią próbą nawiązania takiego dialogu były trzy pisma wysłane latem do rządzących z prośbą o spotkanie i nawiązanie konstruktywnego dialogu: jedno do Prezesa PIS, dwa kolejne do Ministra Adama Niedzielskiego. WSZYSTKIE pozostały bez odpowiedzi. Osoba czy instytucja, która chce rozwiązać problem w sposób merytoryczny, nie odrzuca dobrej woli strony, której ten problem dotyczy.

Jeszcze bardziej bezsensowne i jałowe jest próbowanie nawiązania merytorycznego dialogu z rządzącymi w sprawie systemu publicznej ochrony zdrowia. OZZL od początku swojego istnienia podkreślał konieczność wdrożenia mechanizmów rynkowych do ochrony zdrowia: działania „dla zysku”, kontrolowanego i weryfikowanego przez konkurencję między podmiotami. Wdrożenie pewnych elementów rynkowych pokazało, że przynosi to znakomite efekty. Najbardziej spektakularnym było wywindowanie się Polski z samego końca na sam początek w Europie w tzw. kardiologii interwencyjnej. Ale i inne dziedziny, gdzie pozwolono na prywatną inicjatywę i nie ustalono sztucznie kwot refundacji na zbyt niskim poziomie – rozkwitły. Pojawiały się tutaj oczywiście patologie, ale wynikały one z interwencjonizmu (nieudolnego i niewłaściwie ukierunkowanego) państwa, zwłaszcza z zawyżania niektórych cen, zaniżania innych, ograniczania konkurencji itp. Niestety obecny rząd pomija zupełnie merytoryczną, spokojną analizę tego co się dzieje i działo w publicznej ochronie zdrowia i realizują swoją (a właściwie Prezesa PiS, bo nikogo innego w rządzie sprawa publicznej ochrony zdrowia tak naprawdę nie interesuje) koncepcję. Jest ona oparta na naiwnej, trochę infantylnej, trochę wyidealizowanej wizji działania „dla misji” przez szpitale zarządzane przez dyrektorów nadzorowanych przez idealnych urzędników państwowych. W praktyce sprowadza się to do działanie na zasadzie : tam podeprzeć gdzie się pochyla, czego wyrazem są „gospodarskie wizyty” ministra zdrowia lub jego zastępców w kolejnych szpitalach z przekazywaniem „czeków” na kolejne miliony złotych. Doświadczenie, również ostatnich lat i miesięcy pokazuje, że taka koncepcja nie działa. Nawet prezes PiS zauważa – na wszystkich ostatnich spotkaniach z wyborcami – że rząd nie potrafił (mimo wysiłków) poprawić funkcjonowanie publicznej ochrony zdrowia w ostatnich 7 latach. Zamiast jednak zastanowić się co rząd robił (i robi) źle, szef partii rządzącej szuka winnych wokół. Są to jakieś tajemnicze wpływowe grupy, które chcą robić „biznes” na zdrowiu albo lekarze, którzy za dużo zarabiają, źle leczą albo opóźniają celowo leczenie i sprzeciwiają się konkurencji.

Dlatego OZZL w ostatnich latach niemal w ogóle nie zajmował się sprawami „systemowymi” ograniczając się jedynie do pozycji typowo „roszczeniowych” i zajmując się jedynie sprawami pracowniczymi.

Do tego wszystkiego doszły opinie niektórych osób (zwłaszcza takich, które w OZZL są niedawno lub nawet spoza OZZL) że OZZL działałby lepiej, gdyby na jego czego stał kto inny.

Stąd moja rezygnacja z kandydowania na przewodniczącego ZK OZZL. Nowej przewodniczącej ZK i całemu nowemu Zarządowi życzę cierpliwości (większej niż ja ostatnio miałem), dużo energii i sukcesów.

Krzysztof Bukiel 

 

tekst powyższy ukazał się w portalu Menedżera Zdrowia: https://www.termedia.pl/mz/Odechciewa-sie-jakiejkolwiek-aktywnosci,48978.html