22 marca 2014

 

Podróż w czasie…. z biuletynem OIL w Szczecinie

Wielu z nas pamięta jeszcze PRL. Jedną z wielu osobliwości tamtego okresu były media: nachalna i prymitywna propaganda, rażące sztucznością wyreżyserowane wypowiedzi uczestników różnych wydarzeń i wywiady z przedstawicielami władzy –  tak przeprowadzone, żeby broń Boże nie zadać kłopotliwego pytania, nie poruszyć problematycznej sprawy, nie wyprowadzić towarzysza sekretarza z dobrego nastroju. Wywiad musiał przedstawiać go jako osobę mądrą, zapracowaną, zatroskaną o obywateli, a przy tym bliską każdemu z nas, ciepłą i rodzinną. Dzisiaj takich wywiadów z przedstawicielami władzy już się nie spotyka. Nawet media przychylne rządowi starają się od czasu do czasu wbić jakąś „szpilę” przepytywanemu ministrowi lub parlamentarzyście. Jak to wyglądało w PRL można zobaczyć już jedynie w programach historycznych, np. w powtarzanych w kanale TVP-Historia „Dziennikach Telewizyjnych” z tamtego okresu. Jednak relacje te mają swoją wadę:  poruszane tam problemy są odległe, a kontekst najczęściej niezrozumiały dla współczesnego widza, co znacznie utrudnia właściwą ocenę dziennikarskiego „rzemiosła”.    

I oto miłośnikom historii objawiła się prawdziwa gratka: możliwość podróży w czasie do minionego okresu. Zafundowała ją redakcja Vox Medici – pisma Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie. W pierwszym jego numerze, wydanym pod kierownictwem nowej Okręgowej Rady Lekarskiej i nowego redaktora naczelnego pojawił się wywiad z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem. Widząc zapowiedź tego wywiadu pomyślałem sobie: „nie doceniałem nowego redaktora naczelnego, a okazał się prawdziwym mistrzem”. Jest bowiem rzeczą wiadomą,  że uzyskać wywiad od obecnego ministra zdrowia to wyczyn nie lada. Czołowy dziennikarz TVN musiał czekać na taką okazję parę miesięcy, a i tak – jak przyszło co do czego – miał tylko 10 minut (łącznie z rozstawieniem kamer i ustawieniem światła).  „Pewnie fakt, że minister zdrowia i nasz nowy redaktor naczelny są członkami tego samego oddziału tej samej partii odegrał tutaj rolę” – pomyślałem sobie.  Z ochotą rzuciłem się zatem na ten wywiad, oczekując, że znajdę tam odpowiedzi na tak wiele aktualnych i poruszających środowisko lekarskie pytań, jak np: dlaczego minister nie reaguje na powtarzane od miesięcy postulaty uproszczenia zasad wypisywania recept na leki refundowane, dlaczego prowadzi taką ostrą kampanię zohydzającą lekarzy w oczach społeczeństwa, dlaczego ministerstwo ignoruje stanowisko środowiska lekarskiego w sprawie skrócenia studiów medycznych i likwidacji stażu, dlaczego nie ma odpowiedniej ilości miejsc rezydenckich dla wszystkich chętnych, co będzie dalej z czasem pracy lekarzy, z ich wynagrodzeniem za jeden etat, kiedy nakłady publiczne na ochronę zdrowia wzrosną do poziomu zbliżonego do innych krajów europejskich itp. Itd. Takich pytań można by zadać chyba dziesiątki.

Kiedy jednak przeczytałem ten wywiad ( każdy kto chce może go też przeczytać – tutaj) zrozumiałem dlaczego pan minister tak ochoczo na niego przystał. Nawet najbardziej usłużny dziennikarz PRL mógłby się uczyć od redaktora Vox Medici służalczości i lizusostwa. Jeśli by cały samorząd lekarski poszedł w tym kierunku to jednego możemy być pewni: żadnemu przedstawicielowi władzy już nigdy nie przyjdzie do głowy, że izby lekarskie są niepotrzebne albo, że przynależność do nich powinna być dobrowolna.

Krzysztof Bukiel 22 marca 2014r.