1 października 2013

 

Pisałem niedawno, w kontekście limitowania przez NFZ leczenia przeciwnowotworowego, że polska służba zdrowia funkcjonuje zgodnie z hasłem kubańskiej rewolucji: socjalizm albo śmierć. Hasło to w praktyce polskiego lecznictwa oznacza, że „socjalizm” czyli zasada, iż leczenie musi być „bezpłatne” jest tak ważna dla rządzących, iż przyznają jej pierwszeństwo nawet wtedy, gdy – w oczywisty sposób – prowadzi to do śmierci pacjentów, na przykład tych, którzy nie otrzymują w porę leczenia przeciwnowotworowego, bo Funduszowi – zmuszonemu do finansowania niemal wszystkiego – brakuje na nie środków.  

 

Życie pokazuje, że są również mniej drastyczne przejawy stosowanie owej zasady. Skutkiem jest nie śmierć chorego a „jedynie” utrudnienie życia i zmniejszenie możliwości leczenia się.

 

Niedawno jedna z lecznic okulistycznych zajmujących się leczeniem zaćmy została przez Fundusz ukarana zerwaniem kontraktu, bo pobierała od chorych dopłaty do soczewek droższych i nowocześniejszych niż te, które refunduje NFZ. Fundusz uznał to za działania bezprawne, gdyż „usługa medyczna w Polsce może być zgodnie z prawem albo całkowicie refundowana przez NFZ w ramach składki, albo całkowicie płatna, gdy jest wykonywana w placówce, która nie ma kontraktu z Funduszem” co wyraziła wprost prezes NFZ Agnieszka Pachciarz.  Innymi słowy: obywatelu Polaku musisz być leczony za darmo i kiepsko, a jak nie chcesz być leczony kiepsko musisz zapłacić 100 % ceny mimo, że jesteś „ubezpieczony” w NFZ.

 

A co z konstytucyjnym prawem każdego obywatela „do ochrony zdrowia”?

 

Czy obywatel, którego państwo zmusiło do zapłacenia składki na NFZ i który z tego powodu nie ma pieniędzy aby zapłacić 100% ceny za swoje leczenie np. przeciwnowotworowe, a na leczenie „bezpłatne” nie może liczyć z powodu limitów narzuconych przez państwowego płatnika, nie jest – po prostu i bezczelnie – pozbawiany przez państwo konstytucyjnego prawa do ochrony zdrowia ?  

 

Podobnie zresztą, jak pacjent, któremu pozostawiono wybór – leczyć się „za darmo” i kiepsko lub leczyć się dobrze i za 100% ceny, na co pacjenta nie stać, bo musiał wcześniej zapłacić „składkę” na państwowego ubezpieczyciela.

 

Okazuje się zatem, że zasada „bezpłatnej” służby zdrowia, tak jak jest ona realizowana obecnie w Polsce,  jest niezgodna z polską konstytucją, bo odbiera niektórym Polakom konstytucyjne  prawo każdego (!) do ochrony zdrowia.  

 

Krzysztof Bukiel – przewodniczący ZK OZZL