9 października 2012

 

 

Felieton dostępny na stronie internetowej Menedżera Zdrowia

 

http://www.termedia.pl/Ile-powinien-zarabiac-lekarz-,12,19567,1,0.html

oraz poniżej:

 

 

Ile powinien zarabiać lekarz? 

OZZL zwrócił się swego czasu do ministra zdrowia i premiera z pytaniem  – ile ich zdaniem powinien zarabiać lekarz, zatrudniony w służbie zdrowia, finansowanej przez NFZ.  Konkretnej odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Zamiast tego – wyjaśnienia:  że o płacach lekarzy nie decyduje minister, tylko dyrektor zakładu, że wpływa na to zarządzanie zakładem, że dobry lekarz powinien zarabiać więcej, a gorszy – mniej. Dano nam w ten sposób do zrozumienia, że opinia ministra zdrowia, premiera, czy ogólniej – rządu w sprawie płac lekarzy nie ma tutaj znaczenia, bo są one kształtowane na drodze rynkowej.

Pozornie odpowiedź ta była słuszna. Faktycznie nie ma już siatki płac w służbie zdrowia,  poza zakładami budżetowymi stanowiącymi margines, a dyrektor szpitala może dać lekarzowi pensję zarówno w kwocie dwóch  tysięcy miesięcznie, jak i 100 razy większą. Po co nam zatem stanowisko rządu w sprawie wysokości zarobków lekarzy? Czy jest ono w ogóle do czegoś potrzebne?

Oczywiście, że jest potrzebne, a nawet niezbędne, a jego brak to jeden z podstawowych błędów popełnionych  przez rządzących przy konstruowaniu i zarządzaniu publiczną służbą zdrowia w Polsce.  Wbrew bowiem sugestiom ministra, płace lekarskie w zakładach opieki zdrowotnej, finansowanych przez NFZ nie są kształtowane na drodze rynkowej, chociaż – w ograniczonym zakresie – ma ona także swój udział. O rynkowym kształtowaniu płac moglibyśmy mówić , gdyby rynkowy charakter miały też ceny za świadczenia zdrowotne finansowane przez NFZ. Tymczasem są one ustalone administracyjnie przez urzędników Funduszu. Kto konkretnie ustala te ceny i na jakich zasadach – nie wiadomo. Jedno jest pewne: Nie są one ustalone według merytorycznej metodologii, uwzględniającej wszystkie elementy kosztów składające się na daną procedurę, ale brane są „z sufitu”. Jedynym wyjątkiem jest wycena hemodializoterapii, dokonana wspólnie przez NFZ i operatorów stacji dializ, co nastąpiło w wyniku groźby tych operatorów, że zerwą umowy z Funduszem.

Fakt, że ceny ustalane przez NFZ mają „sufitowy” charakter jest już powszechnie znany i krytykowany. Niedawno – po raz kolejny – zostało to zauważone i źle ocenione przez NIK. Nawet prezes NFZ przyznała, że Fundusz nie ma wiedzy o rzeczywistych kosztach świadczeń, które finansuje. Stąd wziął się pomysł Agencji Taryfikacji, która ma ocenić poszczególne procedury. I chociaż Agencja nie będzie ustalała cen za świadczenia, a jedynie właściwe proporcje kosztowe między nimi, to jednak – w końcu – ktoś tę cenę będzie musiał ustalić. A ustalając ją będzie musiał przyporządkować określoną ilość złotówek do określonego elementu kosztu procedury, w tym i do pracy lekarza. Musi więc dojść do takiego momentu, kiedy NFZ zdecyduje ile płaci za godzinę pracy lekarza, co przekłada się – tak czy inaczej – na jego miesięczną pensję.  Kto o tym zdecyduje ? Urzędnik Funduszu? Jego prezes? Wątpię. Będzie to decyzja z pewnością ściśle polityczna, podjęta na najwyższym – rządowym szczeblu, bo przecież od tego zależeć będzie jak wielkie będą globalne koszty świadczeń finansowanych przez NFZ, a zatem i koszyk świadczeń faktycznie gwarantowanych.

Jak widać zatem, dla publicznej służby zdrowia nie jest wcale obojętne – co minister zdrowia i premier RP odpowiedzą na pytanie: ile powinien zarabiać lekarz ?  A brak tej odpowiedzi jest przyczyną – obok innych – że ceny za świadczenia zdrowotne finansowane przez NFZ są dzisiaj ustalane „z sufitu”.

Na marginesie przypomnę, że wycena hemodializoterapii, jedyna dokonana w sposób merytoryczny, przewiduje, że miesięczna  pensja zasadnicza lekarza specjalisty wynosi 9 500 złotych brutto.

Krzysztof Bukiel 30 września 2012r.