2 czerwca 2017

 

                                    Nasza ustawa

   Problem ochrony zdrowia jest jednym z ostatnich, dotąd niezałatwionych, problemów, jakie zostawił nam w spadku system komunistyczny. Na pewno jest też najważniejszym z nich, dotykającym każdego dnia setki tysięcy naszych rodaków. Powodującym, że życie codzienne może być udręką, zwłaszcza gdy zabraknie zdrowia. Kolejne ekipy parlamentarno- rządowe ochoczo reformują system ochrony zdrowia, wprowadzają nowe ustawy, rozporządzenia, pakiety, zarządzenia prezesów NFZ i zmieniają wszystko… oprócz tego, co powinno być zmienione. Zamiast stworzyć system, odpowiadający potrzebom Polaków, robią wszystko by dopasować ich potrzeby do systemu. Wszyscy wiemy, że mamy za ciasne buty, ale kolejny rząd każe nam podwijać palce i… czekać kilka lat! Bo już za kilka lat to dopiero będzie dobrze! Pomijając fakt, że za kilka lat może rządzić zupełnie inna ekipa polityczna, zmarnowany czas będzie oznaczał niepotrzebną śmierć wielu naszych rodaków, albo udrękę codziennego dnia dla setek tysięcy z dysfunkcją narządu ruchu czy wzroku. Z niepokojem obserwujemy także odpływ młodych ludzi, którzy nie chcą żyć w kraju bez szans i perspektyw, w tym także młodych lekarzy, którzy nie chcą nieść, zresztą bardzo słusznie, ciężaru, który nałożono na barki starszych kolegów.

  Głęboka dysfunkcja polskiego systemu opieki zdrowotnej i brak zainteresowania kolejnych rządów rozwiązaniem jego problemów, były powodem powstania na początku ub. roku Porozumienia Zawodów Medycznych, które skupiło wszystkie związki zawodowe i stowarzyszenia, działające w ochronie zdrowia. Wznosząc się ponad podziały  i tworzone przez lata antagonizmy, z lubością wykorzystywane przez kolejne rządy, stworzyliśmy projekt siatki wynagrodzeń w  ochronie zdrowia, który po odpowiednim opracowaniu przybrał formę oddolnego, obywatelskiego projektu ustawy. Zebraliśmy, zgodnie z wymogami ustawy o obywatelskim projekcie, tysiąc podpisów i zarejestrowaliśmy Komitet Obywatelskiej Ustawy w Kancelarii Sejmu. No i zaczęło się…

                            Akcja „społeczna zbiórka”

  Początki zbierania podpisów były trudne. Część związków, niedoinformowana przez swoje centrale, stanęła bokiem, w części odżyły dawne animozje i z trudem skrywane kompleksy. W efekcie, na półmetku kampanii mieliśmy niecałe 30 tys. podpisów. W tym czasie nieocenioną przysługę oddali nam wszystkim rezydenci, skupieni w Porozumieniu Rezydentów OZZL, ale nie tylko. Ich zaangażowanie, graniczące z pasją, pomysłowość i inwencja zaowocowały lawiną zebranych podpisów. W czasie ulicznych akcji zebrano podpisy nie tylko „zainteresowanych” ale także tzw. zwykłych ludzi z ulicy, którzy z sympatią przyglądali się działaniom młodych medyków.

  Na finiszu kampanii okazało się, że mamy prawie ćwierć miliona podpisów, które po konferencji prasowej, zwołanej w celu poinformowania o tym fakcie, zostały przekazane do Kancelarii Sejmu RP.

                                     Co dalej?

   Zgodnie z ustawą o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej, w Sejmie, w terminie 3 miesięcy, powinno odbyć się czytanie projektu ustawy. Ten czas chcemy wykorzystać na przekonanie posłów, że nasz projekt jest dobry, sprawiedliwy, a jednocześnie, że nas, jako państwo w środku Europy, na to stać. Bez zwiększenia nakładów państwa na ochronę zdrowia nie odczują zmian ani pracownicy, ani tym bardziej pacjenci. Każdy, kto mówi, że polepszy się w ochronie zdrowia bez nakładów jest bezrozumnym głupcem lub zwykłym oszustem!. Straciliśmy już zbyt wiele czasu na pozorowane zmiany, dlatego czas na zmianę prawdziwą!

                                 Skąd pieniądze?

   W naszej najnowszej historii wyłożyliśmy dziesiątki miliardów na „reformy” górnictwa, rolnictwa, hutnictwa czy przemysłu stoczniowego. Wybudowaliśmy wiele kilometrów najdroższych na świecie dróg, wybudowaliśmy kilka stadionów za kwoty kilkakrotnie większe niż zakładano w planach. W oświadczeniach ministra finansów poprawiliśmy ściągalność podatków, a wzrost PKB osiągnął poziom wyższy, niż projektowano. Jeżeli nie teraz, to kiedy? Pomóżmy rządowi zrealizować jego własne obietnice z kampanii wyborczej. Pomóżmy rządowi uratować honor i zachować twarz. To, w końcu, nasz rząd! Wszystkie ręce na pokład!

Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący ZK OZZL