17 listopada 2010

 

 

Komunikat Zarządu Regionu Śląskiego

Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

z dnia 17 listopada 2010 r. godz. 1.00

 

 

 z up. ZR Śląskiego OZZL wyjaśniam:

1. Związkowcy z OZZL – a raczej lekarze i świadomi sytuacji pacjenci – NIE
protestują przeciw przekształcaniu przez samorządy placówek ochrony zdrowia
w spółki handlowe jako zasadzie!

Protestujemy przeciw jednoczesnemu pozostawieniu ANTYRYNKU w ochronie
zdrowia tzn. przeciw limitowaniu (decyzją podległego rządowi Narodowego
Funduszu Zdrowia) ilości kupowanych przez monopolistę (NFZ) świadczeń przez
szpitale oraz przeciwko arbitralnemu wyznaczaniu cen (przez NFZ i często
poniżej kosztów) za świadczenia medyczne.

 

2. Główną przyczyną protestu nie jest zwalnianie – naszym zdaniem –
bezprawne działaczy związkowych (bo to jest skutek !!!), a zagrożenia dla
zdrowia i życia mieszkańców województwa śląskiego wynikające z drastycznych
oszczędności w niektórych szpitalach polegających na przykład na:

– braku lekarzy dyżurnych w niektórych oddziałach szpitalnych i
„zastąpienia” ich przez lekarzy z oddziałów o zupełnie innym profilu,

– zezwoleniu i aktywnym popieraniu przez niektórych pracodawców – dyrektorów
szpitali – pełnienia samodzielnie dyżuru przez lekarzy nie posiadających do
tego kwalifikacji i wystarczających umiejętności, szczególnie w stanach
zagrożenia życia (np. chirurg ogólny pełni ostry dyżur dodatkowo na oddziale
laryngologicznym, chirurg ogólny pełni dodatkowo ostry dyżur na oddziale
urologicznym, anestezjolog pełni dodatkowo ostry dyżur na oddziale
okulistycznym),

– znacznej redukcji lekarzy (np. o połowę) pełniących dyżur np. w oddziale
ratunkowym, co w razie wypadku z większą niż 1 liczbą ofiar powodować może
zagrożenia dla zdrowia i życia,

– wprowadzanie takiej organizacji pracy lekarzy (tzw. równoważnego systemu
czasu pracy), który dezorganizuje funkcjonowanie niektórych oddziałów
szpitalnych i nie zapewnia im – przy obecnej ilości lekarzy – ciągłości
opieki lekarskiej,

– wprowadzenia dyżurów pod telefonem w oddziałach gdzie trafiają pacjenci
wymagający natychmiastowej (a nie za 30-50 min.) wykwalifikowanej pomocy
specjalistycznej,

Dodać tu należy – w naszej ocenie bezprawne – zmuszanie lekarzy do
podpisywania umów cywilnoprawnych w miejsce umów o pracę albo do akceptacji
obniżki wynagrodzeń.

 

3. OZZL był w 2007 i nadal jest w roku 2010 za przekształcaniem szpitali w
spółki ale – i wtedy i dzisiaj – jedynie pod warunkiem istnienia rynku w
ochronie zdrowie tzn. pod warunkiem likwidacji administracyjnych limitów na
ilość świadczeń medycznych oraz pod warunkiem likwidacji administracyjnie
ustalanych cen na usługi medyczne.

Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację. Biznesmen inwestuje w piekarnię
(kupuje ziemię, maszyny, budynek, zatrudnia pracowników) bo wie, że jest w
rejonie piekarni zapotrzebowanie np. na co najmniej 5000 bochenków chleba
dziennie po 2 zł za sztukę. Cóż, następnie dowiaduje się, że owszem,
zapotrzebowanie jest nawet na 6000 bochenków chleba dziennie, ale urząd
(NFZ) pozwala mu sprzedać jedynie 3500 bochenków dziennie (limity NFZ) i to
nie po 2 zł tylko po 1,50 zł (administracyjnie wyznaczona cena) i nie ma on
prawa sprzedawać chleba nikomu innemu (poza NFZ). Następnie biznesmen
dowiaduje się, że musi mieć zysk (po przekształceniu w spółkę), więc co
robi? Sprzedaje długi (czyli zamienia długi krótkoterminowe na
długoterminowe), zwalnia nadmiernie personel, nie naprawia maszyn, nie
przestrzega wymogów sanitarnych, obniża maksymalnie wynagrodzenia
pracownikom i… ma coraz gorszych pracowników i coraz gorszej jakości
chleb. Cóż, złej jakości chleb można przeboleć, ale zagrożeń dla zdrowia i
życia chyba nie za bardzo.    

 

4. Dzisiaj w ANTYRYNKOWYCH warunkach w szpitalu działającym w formie spółki
nie będzie „mniej (…) marnotrawionych pieniędzy na cele inne niż medyczne”
(tzn. na jakie? ) jak twierdzi Pan Marszałek Bogusław Śmigielski ale będą
drastyczne oszczędności z możliwym narażeniem zdrowia i życia pacjentów, co
już widzimy w niektórych szpitalach – również marszałkowskich. Obym się
mylił.

 

5. „Nasi przedstawiciele, których wybierzemy w najbliższych wyborach” będą
bezsilni w samorządowych spółkach tak samo jak są teraz (albo raczej jeszcze
bardziej bo zadłużanie się szpitala celem jego „normalnego” funkcjonowania i
udzielania pomocy pacjentom będzie znacznie trudniejsze) dotąd dopóki nie
będzie rynku w ochronie zdrowia (vide wyżej), może tylko będą lepiej
wynagradzani, bowiem prawdopodobnie prezesi i zarząd + rady nadzorcze spółek
będą lepiej wynagradzani niż są dzisiaj dyrektorzy publicznych szpitali
(których wynagrodzenia w dużych szpitalach są w mojej opinii niezbyt
wysokie),

 

6. . Ilość pieniędzy, która wpływa do opieki zdrowotnej nie zmieni się – nie
zwiększy się w sposób przewidywalny na poziomie natychmiast poprawiającym
przychody, NIE dlatego że mamy spowolnienie gospodarcze i podatki nie
wpływają na takim poziomie, jakbyśmy oczekiwali, ale dlatego, że (od lat)
TAK zdecydował rząd, sejm, senat i prezydent (Polska wydaje na leczenie ze
środków publicznych na jednego mieszkańca ok. 2 razy mniej niż Czechy). W
zakresie kosztów lecznictwa jesteśmy poza tym chyba najmniej solidarnym
społeczeństwem w Unii Europejskiej tzn. mamy najniższe płacone solidarnie
przez wszystkich składki, dodatkowo niesprawiedliwie – chociaż zgodnie z
prawem – niektórzy (dość liczni) tych składek nie płacą lub płacą znacznie
zaniżone.

 

7. Lekarze z OZZL chcą RYNKU w ochronie zdrowia, również dlatego, że RYNEK
znacznie sprawiedliwiej, tzn. lepiej i wyżej wyceni pracę lekarza i inny
wykwalifikowany personel medyczny (tak już jest poza publiczną ochroną
zdrowia, z której jednak generalnie z powodu wysokich kosztów może korzystać
tylko bogatsza część społeczeństwa) niż ANTYRYNEK czyli obecnie działające
szpitale. Informuję, że za pracę w miesiącu październiku 2010 r. (21 dni
przepracowanych, 0 dni urlopu, umowa o pracę na pełny etat, 20% dodatek
stażowy, składka na OZZL i ubezpieczenie dodatkowe – łącznie 98,90 zł,
żadnych innych należności) mój szpital przelał na moje konto w dniu 10
października 2010 r. 1607 zł 86 gr (słownie: jeden tysiąc sześćset siedem zł
86/100) – jest to połowa mojego wynagrodzenia (drugą połowę szpital ma
przelać do 26.10.2010 r.) za pracę na pełnym etacie jako specjalista
ortopeda-traumatolog (starszy asystent) w oddziale urazowo-ortopedycznym
szpitala, w którym pracuję od 1988 roku z 2-tygodniową przerwą (gdy w
proteście lekarze zwolnili się z pracy). Pytam: ile powinien zarabiać w
Polsce lekarz? Czy szpital zmarnotrawił te 1607 zł 86 gr (x 2) ze składki
zdrowotnej na moją pracę?

 
KAPITALIZM I RYNEK – TAK!

WYPACZENIA I ANTYRYNEK – NIE!

Łączę wyrazy szacunku:

Lek. med. Maciej Niwiński

Przewodniczący Zarządu Regionu Śląskiego

Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

Tel. +48 501 437 140

E-mail:

slask@ozzl.org.pl

maciejniwinski@wp.pl

 

W związku z treścią artykułu „Czy szpitale marnotrawią nasze składki”:
http://biznes.interia.pl/news/czy-szpitale-marnotrawia-nasze-skladki,1558431l