Bydgoszcz dnia 23 stycznia 2013r.
Oświadczenie ZK OZZL
w sprawie „zamieszania” wokół decyzji dyrektora Centrum Onkologii w Bydgoszczy.
Reakcja przedstawicieli władz publicznych i NFZ na działania, jakie podjął dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy, który ograniczył ilość przyjmowanych pacjentów do limitów miesięcznych wyznaczonych przez NFZ, obnaża przewrotność i cynizm rządzących, którzy – nieustannie – zrzucają winę za swoje błędy na innych. Jednocześnie jest to dowód na to, że bez rezygnacji z administracyjnego limitowania świadczeń, czyli bez zrównoważenia nakładów publicznych z zakresem bezpłatnych świadczeń gwarantowanych – żadne działania, ani nadzwyczajne umiejętności menedżerskie nie poprawią dostępności chorych do leczenia.
W ostatnich miesiącach (i latach) przedstawiciele ministerstwa zdrowia, politycy partii rządzących, oraz kolejni prezesi NFZ przekonywali społeczeństwo, że tzw. nadlimity, jakie wykazują poszczególne szpitale oraz ograniczanie przyjmowania chorych w ostatnich miesiącach roku wynika wyłącznie z niegospodarności dyrektorów szpitali, którzy nie potrafią „zarządzać” przyznanymi limitami. Jednocześnie pouczano publicznie dyrektorów szpitali, że powinni oni dzielić przyznane roczne limity na 12 części i do takiej 1/12 dostosowywać miesięczne przyjęcia do szpitala.
Kiedy jednak dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy zastosował się do tych instrukcji, co musiało skutkować ograniczeniem ilości przyjmowanych pacjentów już w pierwszym miesiącu roku, został on publicznie skrytykowany przez przedstawicieli władz, a NFZ zapowiedział „szczególny nadzór” nad szpitalem.
Symptomatyczna była zwłaszcza wypowiedź wicemarszałka województwa kujawsko-pomorskiego, który stwierdził, że: „Dyrektor żadnej z jednostek służby zdrowia nie powinien ograniczać przyjęć chorych, przede wszystkim dlatego, że nie powinno się podejmować decyzji administracyjnej sprzecznej z zaleceniami lekarza, którzy orzekł potrzebę leczenia choroby nowotworowej, czyli ratowania zdrowia czy życia” (cytat za doniesieniami prasowymi).
Czyżby przedstawiciel partii rządzącej nie wiedział, że limitowanie świadczeń zdrowotnych czyli podejmowanie administracyjnych decyzji stojących – często – w sprzeczności z zaleceniami lekarza jest fundamentem obecnego systemu publicznej służby zdrowia w Polsce, bronionym przez rząd, bo bez niego system ten zawaliłby się niechybnie i szybko? Obawiamy się, że wiedział, a prezentowana wypowiedź jest jedynie cyniczną próbą przerzucenia winy za fatalne skutki decyzji rządu na innych; w tym przypadku – na dyrektorów szpitali, w innym na lekarzy czy pielęgniarki.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący zarządu