Bydgoszcz dnia 05 września 2011r.
Do lekarzy w Polsce
Za pośrednictwem medycznych portali internetowych
Dlaczego OZZL chce ograniczyć lekarzom „wolność” dorabiania.
Szanowne Koleżanki i Koledzy,
OZZL wystąpił do Ministra Zdrowia z postulatem prawnego ograniczenia czasu pracy lekarzy. Chodzi nam o zakaz zastępowania umów o pracę kontraktami (gdy służą one omijaniu przepisów o czasie pracy) albo objęcie normami czasu pracy wszystkich lekarzy, niezależnie od formy zatrudnienia (umowa o pracę, kontrakt, inne) i od miejsca wykonywania pracy.
Wiemy, że niektórzy lekarze krytycznie odnieśli się do tej inicjatywy OZZL, uważając, że jest to działanie na szkodę lekarzy, bo ograniczy ich wolność gospodarczą i uniemożliwi dorabianie do niskich pensji. Wobec powyższego wyjaśniamy, co następuje :
OZZL jest zwolennikiem wolności gospodarczej i wielokrotnie opowiadał się za wprowadzeniem mechanizmów rynkowych do systemu opieki zdrowotnej. Skorzystaliby na tym: pacjenci, lekarze, szpitale i system opieki zdrowotnej jako całość. Nie można jednak wolności gospodarczej i mechanizmów rynkowych traktować wybiórczo i wprowadzać fragmentarycznie, bo powoduje to – zamiast korzyści dla wszystkich – uprzywilejowanie niektórych i wyzysk innych. Tak właśnie dzieje się w polskiej służbie zdrowia. Z jednej strony mamy monopol państwowego płatnika – NFZ, z drugiej – rozproszonych „świadczeniodawców”. Monopolista może dowolnie ustalać warunki umów ze świadczeniodawcami i decydować z kim zawrze kontrakt, a świadczeniodawcy mają jedynie „wolność” obniżenia zaproponowanej przez NFZ ceny lub ustalonego limitu albo rezygnacji z kontaktu w ogóle. Ten finansowy dyktat państwowego płatnika wobec świadczeniodawców jest później przenoszony „w dół” przez dyrektorów szpitali na ich pracowników, również lekarzy. Nie jest to zbyt trudne, bo lekarze w Polsce od półwiecza przyzwyczajeni są do tego, że muszą mało zarabiać w podstawowym miejscu pracy. W zamian rządzący dają im „wolność” dorabiania bez ograniczeń. Lekarze korzystając z tej „wolności”, zmniejszają jednocześnie presję na podwyżki płac zasadniczych i utrudniają uzyskanie lepszych wynagrodzeń także pozostałym lekarzom, co bardzo odpowiada rządzącym i cieszy się ich poparciem. W takiej – antyrynkowej – sytuacji „wolność” dorabiania przez lekarzy przestaje być już tylko ich indywidualną sprawą, bo ogranicza „wolność” do uzyskania godziwych wynagrodzeń przez tych, którzy nie chcą dorabiać.
OZZL chętnie i natychmiast zrezygnuje z postulatu prawnego ograniczenia czasu pracy dla wszystkich lekarzy (podobnie jak z postulatu ustalania płac minimalnych), gdy rządzący wprowadzą do ochrony zdrowia mechanizmy rynkowe, uwzględniające wolność gospodarczą także w innych aspektach niż tylko samozatrudnianie się lekarzy i „wolność” do dorabiania. Są to następujące elementy: demonopolizacja NFZ, wolność ustalania cen za świadczenia zdrowotne przez szpitale (z dopłatami pacjentów lub ich dodatkowych ubezpieczycieli, gdy kwoty refundacji ze środków publicznych będą niższe niż ceny świadczeń), wolna konkurencja między szpitalami czyli zakaz limitowania świadczeń refundowanych i likwidacja tzw. konkursu ofert. W takich warunkach wynagrodzenia lekarskie osiągną poziom rynkowy, a dyrektorzy szpitali sami zadbają o to, aby ich lekarze byli wypoczęci i w pełni sprawni. Wówczas dorabiać będą tylko ci lekarze, którzy mają taką wolę i siłę. Będą to robić faktycznie tylko na swój rachunek.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
list w pdf – tutaj