Nigdy nie ukrywaliśmy sposobu wyznaczania procentu PKB przeznaczanego na ochronę zdrowia – powiedział we wtorek 2 kwietnia wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
Była to odpowiedź na zarzut postawiony na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia, że rząd oszukał rezydentów i obiecany procent PKB na publiczną ochronę zdrowia odniósł do wartości PKB sprzed dwóch lat, a nie do roku bieżącego, jak sądzili rezydenci, którzy podpisywali pamiętne porozumienie z MZ 8 lutego ub. roku.
Lekarze rezydenci i – tak naprawdę – wszyscy normalni ludzie mogli być pewni, ze rząd obiecując odpowiedni procent PKB na zdrowie myśli o tym roku, w którym dany wskaźnik obowiązuje. Tak nakazywałaby logika i zwykła uczciwość. Jeżeli rządzący informowali jaki procent PKB przeznaczają się na ochronę zdrowia aktualnie, to przecież nie odnosili tej wartości do PKB sprzed dwóch lat, tylko do obecnego roku. Dlaczego zatem miałoby być inaczej w przypadku obiecywanego wzrostu?
Przytoczne na wstępie tłumaczenie wiceministra zdrowia przypomina mi tłumaczenia nieco innych ludzi i w nieco innych sytuacjach.
Zwykli oszuści, którzy wykorzystując łatwowierność normalnych ludzi, namawiają ich na różne „okazje” czy to w postaci kupna określonych produktów czy to szczególnie korzystnych lokat finansowych (jak w przypadku Amber Gold) zawsze tłumaczą się, ze „nigdy nie ukrywali” pewnych określonych warunków, które tak naprawdę powodowały, że owa „okazja” dla klienta była jedynie pułapką i sposobem aby tego klienta wykorzystać. Te warunki były jedynie wydrukowane gdzieś tam drobnym druczkiem albo wskazane w jakichś tam przepisach, których zwykli ludzie nie znają i do których się nie odnoszą w przekonaniu że mają do czynienia z uczciwymi partnerami. Państwo – moim zdaniem słusznie – ściga takich „cwaniaczków”, którzy na naiwności ludzkiej chcą robić „biznesy”. Skoro bowiem karana jest przemoc fizyczna i to i przemoc „intelektualna” w postaci celowego wprowadzania w błąd powinna być karana.
I oto okazuje się teraz, że w rolę takiego „cwaniaczka” wszedł polski rząd i przechytrzył naiwnych rezydentów obiecując im coś, czego nigdy nie zamierzał dać. Mniejsza o tych rezydentów. Dadzą sobie jakoś radę. Gorzej, że tak naprawdę polski rząd przechytrzył swoich obywateli i to tych najsłabszych, bo chorych i czekających (nieraz beznadziejnie) na pomoc w coraz dłuższych kolejkach do leczenia.
Nic z tego głuptaski, trzeba było przeczytać odpowiednie przepisy. Teraz trudno. 10 mld złotych przeszło koło nosa. Będziecie mądrzejsi na przyszłość. Jeśli dożyjecie. Brawo my!
Krzysztof Bukiel 3 kwietnia 2019