5 lipca 2007

Propozycja rządowa przewidująca – pod warunkiem likwidacji Białego Miasteczka pod Urzędem Rady Ministrów – możliwość przeznaczenia w IV kwartale 2007 r. co najmniej 40% środków finansowych za nadwykonania (świadczenia medyczne w ilości ponad 100% zakontraktowanych na rok 2007 usług) jest zdaniem lekarzy nie do przyjęcia jako metoda zwiększania wynagrodzeń gdyż, w obecnej sytuacji w ochronie zdrowia, jest niezwykle szkodliwa dla pacjentów ubezpieczonych w NFZ.

Lekarze bardzo dziwią się, że Narodowy Fundusz Zdrowia – będący reprezentantem ubezpieczonych – działa w istocie na ich szkodę. W odniesieniu do lekarzy to działanie polega na wywieraniu na lekarzach ekonomicznej presji aby lekarze pracowali albo jeszcze więcej albo szybciej. Świadczy to chyba o zupełnej nieznajomości istniejących realiów w zdecydowanej większości publicznych zakładów opieki zdrowotnej.

Obecnie lekarze szpitali w zdecydowanej większości pracują – z naruszeniem prawa Unii Europejskiej, a więc równiez prawa RP – często ponad 300 godzin miesięcznie, a czasem nawet ponad 400 godzin, co już obecnie zagraża nie tylko zdrowiu tych lekarzy ale równiez może zagrażać zdrowiu i zyciu pacjentów pozostających pod ich opieką. Czy lekarze maja pracować jeszcze więcej? Czy lekarz – wysokiej klasy specjalista – musi pracować dwa razy więcej aby zacząć zarabiać zamiast obecnych 2000 zł – 2800 zł (40% więcej)?

Lekarze sprzeciwiają się również szybszej pracy poniewaź to, w zdecydowanej większości przypadków, może zagrażać zdrowiu i zyciu pacjentów. Zresztą, czy jest wogóle możliwe dwukrotnie szybsze operowanie pacjentów? Albo czy jest bezpiecznym przyjmowac pacjenta w poradni specjalistycznej np. 3 minuty zamiast obecnych 6, tym bardziej, ze w tym czasie trzeba wypisać liczne biurokratyczne dokumenty dla NFZ, których ostatnim przykładem był PESEL pacjenta na każdej recepcie. Oczywiście w  nielicznych szpitalach – wskutek na przykład błędów w zarządzaniu – lub po prostu w szpitalach omijanych przez pacjentów – są pewne, zwykle zresztą niewielkie rezerwy (puste sale operacyjne, niewykorzystany personel etc.) ale są to wyjątki, które rzeczywiście moga nieco skorzystać na propozycji NFZ. Tylko dlaczego maja na tym korzystać wyłącznie lekarze z gorzej zarządzanych lub gorszych i zresztą nielicznych szpitali?

Maciej Niwiński

Członek Krajowego Zespołu Negocjacyjnego OZZL.