27 listopada 2024

INFORMACJA PRASOWA

W dniu 27 listopada w Warszawie, odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, która była poświęcona  lekarzowi jako uczestnikowi rynku pracy w kontekście miejsca i formy zatrudnienia, wynagrodzeń oraz doświadczeń w pracy z publiczną i prywatną ochroną zdrowia.

Podczas spotkania przedstawiono wyniki badania ankietowego przeprowadzonego na ww. temat wśród lekarzy, a także postulaty OZZL w związku z pojawiającymi się publicznie oskarżeniami, że to lekarze są winni złej sytuacji w finansach systemu opieki zdrowotnej.

 

Kluczowe wnioski z badania przeprowadzonego przez OZZL, we współpracy z Medycyną Praktyczną, jasno wskazują, że aż badanych 60% lekarzy pracuje aktualnie w nie więcej niż dwóch miejscach. Od 2022 roku nie obserwuje się istotniejszych zmian w kwestii ilości miejsc zatrudnienia lekarzy. Dla lekarzy praca w publicznych placówkach ma zupełnie inne atuty niż praca w sektorze prywatnym. Aż 62 % badanych wskazało, że kluczowym atutem placówek publicznych jest możliwość lepszego leczenia pacjenta, jak również perspektywa rozwoju zawodowego (51% wskazań). Co istotnie, poczucie możliwości lepszego leczenia pacjenta w publicznej ochronie zdrowia wzrosło z 45% w roku 2020 r. do 62% wskazań w roku 2024.

Lekarze zatrudnieni w prywatnych placówkach docenią poziom wynagrodzenia, organizację pracy. Potwierdza to obserwację OZZL, że lekarz zatrudniony na umowę o pracę postrzegany jest jak gorszej kategorii.

Generalnie, niezależnie od miejsca zatrudniania lekarze pytani, co najbardziej przeszkadza im w pracy, na pierwszym miejscu wymieniają nieadekwatne wynagrodzenie i organizację pracy. Nieadekwatne wynagrodzenie przeszkadza w pracy aż 68% badanych lekarzy zatrudnionych na umowę o pracę. Inaczej perspektywę wynagrodzeń oceniają lekarze zatrudnieni na kontrakcie, wśród których wynagrodzenie to tylko 33% wskazań.

 

Dla przypomnienia: obecnie ustawowa pensja przewidziana dla lekarza specjalisty zatrudnionego na umowę o pracę na jednym etacie w placówce publicznej wynosi 65 zł za godzinę brutto, czyli około 46 zł netto. Wynagrodzenie miesięczne, przy 160 godzinach pracy ww. lekarza specjalisty, wynosi ok. 10 375 zł brutto i 7 400 zł netto. Owszem, są lekarze, którzy zarabiają bardzo dużo. Są to zwłaszcza lekarze kontraktowi i z wysokimi kwalifikacjami zabiegowymi. Niemniej, podana przez AOTMiT mediana wynagrodzeń lekarzy wynosi 17 tys. zł.

Krzywdzące jest odwracanie uwagi od braku reform, budowanie napięcia społecznego i obciążanie medyków winą za dziury budżetowe w systemie, bo to nie my lekarze, ale Ministerstwo Zdrowia ustala zasady. Niestety, lata kolejnych pomysłów na system opieki zdrowotnej w Polsce zróżnicowały formy wynagradzania, stawki lekarzy i sprowadziły ich do poziomu winnych zapaści finansów ochrony zdrowia.

Przewodnicząca Zarządu Krajowego OZZL, Grażyna Cebula-Kubat podkreśla: To nie my lekarze stworzyliśmy ten system, to nie my doprowadziliśmy do patologii, która jedną procedurę docenia, a drugą traktuje po „macoszemu”. To nie nasza wina, że lekarza zatrudnionego na umowę o pracę traktuje się, jak medyka gorszej kategorii.

Lekarze żądają stworzenia realnych reform, które przestaną sprowadzać lekarzy do przedmiotu dyskusji o pieniądzach. Lekarz jest od leczenia i ma zarabiać sprawiedliwie, adekwatnie do umiejętności, wiedzy i odpowiedzialności i być wynagradzany za efekty pracy. Lekarz musi mieć warunki do spokojnego i profesjonalnego leczenia. Postulaty OZZL odnośnie  wynagrodzeń lekarzy są niezmienne: 3 x średnia krajowa dla lekarza specjalisty zatrudnionego w podmiocie publicznym na umowę u pracę, na jednym etacie, ale teraz dołączamy do nich kolejny postulat. Oczekujemy przedstawienia przez Ministerstwo Zdrowia wizji systemu,
w którym odbudowane zostanie wzajemne zaufanie i szacunek, a my będziemy mieć wreszcie czas dla pacjenta, aby traktować go po partnersku, zamiast tłumaczyć się
z problemów systemu, dla odwrócenie uwagi.

Systemu opieki zdrowotnej nie stać dziś na to by dalej stracić specjalistów, którzy pracują na etacie w szpitalach publicznych, bo bez nich publiczna opieka zdrowotna przestanie istnieć.