23 maja 2024
20.05.2024 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy z Ministerstwem Zdrowia.
Poruszono kwestię norm minimalnego zatrudnienia na umowę o pracę w publicznych podmiotach leczniczych oraz konieczność zlikwidowania patologii na dyżurach.
Ten problem jest szczególnie duży w psychiatrii, gdzie na izbie przyjęć często nie ma specjalisty, a pacjentami zajmuje się jedynie rezydent, któremu nie wolno dyżurować na IPP. Dodatkowo nie jest rzadkością, że w czasie dyżuru lekarz na psychiatrii ma pod opieką ponad 100 pacjentów. Jest to niedopuszczalne i zagraża bezpieczeństwu pacjentów.
„Normy zatrudnienia są koniecznością. Obecnie dochodzi do absurdów, gdzie rezydenci psychiatrii są zmuszani do naginania prawa, bo pracodawca nie zapewnia specjalisty na dyżurze. A przecież tylko specjalista psychiatrii może decydować o przyjęciach do szpitala psychiatrycznego, czy zatwierdzać newralgiczne procedury w Oddziałach – tak wynika wprost z Ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego.
Systemową patologią są również tzw. „dyżury w terenie”. Oznaczają one, że jeden lekarz często ma na głowie CAŁY szpital, wszystkie jego oddziały, na raz- jest to często 200-300 osób! Jest to odbicie systemowej dyskryminacji zdrowia psychicznego, gdzie pojawia się przekonanie, że psychiatria „to nie jest taka prawdziwa medycyna”.” ~ Joachim Budny, przewodniczący RM OZZL
Przedstawiono jakie, według OZZL, powinny być normy zatrudnienia na oddziałach zabiegowych, niezabiegowych, psychiatrii oraz stacji dializ, aby lekarze mogli udzielać świadczeń zdrowotnych na wysokim poziomie, z zachowaniem bezpieczeństwa pacjentów i lekarzy.
“Powinniśmy w szczególnie newralgicznych obszarach postawić systemowy punkt odcięcia, poniżej którego zagrożony jest i pacjent i lekarz. Temu ma służyć właśnie wypracowanie norm minimalnego zatrudnienia- zapewnieniu bezpieczeństwa i dobrej jakości świadczeń- szczególnie w miejscach, gdzie dziś utrzymuje się fikcję, że pacjenci są pod opieką.
Nie zgodzilibyśmy się na to, żeby jedna osoba miałaby opiekować się całą dużą grupą maluszków w żłobku, a przymykamy oko na to, że jeden lekarz zostaje z grupą pacjentów, której fizycznie nie jest w stanie zabezpieczyć, bo nie ma takiej opcji, żeby być w tej samej chwili w kilku miejscach.
W dłuższej perspektywie bardziej zaopiekowany pacjent to mniejsza kolejka. Pacjent rozumie co się z nim dzieje, czuje się bezpiecznie w procesie, nie szuka wyjaśnienia w innych nowych miejscach, stosuje się do zaleceń a co za tym idzie, znajduje się na ścieżce szybszego dochodzenia do zdrowia.”- Anna Gołębicka, współpracująca z OZZL ekonomistka, ekspert komunikacji i zarządzania