Od paru lat jesteśmy świadkami obejmowania kolejnych grup zawodowych, prowadzących działalność gospodarczą obowiązkiem używania kas fiskalnych. Ostatnio znowu ta lista ulegnie rozszrzeniu. Za każdym razem rządzący uzasadniają te działania potrzebą likwidacji szarej strefy. Dzięki temu do budżetu państwa ma trafić więcej pieniędzy. Kasy fiskalne mają bowiem uniemożliwić ukrywanie dochodów, a z większych dochodów – co oczywiste – będą płacone większe podatki.
Wobec takiego uzasadnienia można by się spodziewać, że – po jakimś czasie obowiązywania nowych przepisów – rządzący sprawdzą na ile wzrosły wpływy z podatków od danej grupy zawodowej, objętej obowiązkiem używania kas. ZK OZZL zapytał swego czasu Ministerstwo Finansów o taki wzrost w odniesieniu do taksówkarzy. (Spór o wprowadzenie kas w przypadku tej grupy zawodowej był szczególnie ostry). I co ? Okazało się, że Ministerstwo Finansów nie prowadzi takich badań. Najprawdopodobniej uznano, że nie jest to potrzebne. Można przypuszczać, że podobnie było w przypadku lekarzy ( w odniesieniu do tej grupy, którą objęto obowiązkiem posiadania kas parę lat temu).
Brak zainteresowania rządu faktycznym skutkiem podatkowym po wprowadzeniu obowiązku używania kas fiskalnych może rodzić podejrzenie, że nie o likwidację szarej strefy i wzrost przychodów z podatków tutaj chodzi. O co zatem?
Krzysztof Bukiel