11 kwietnia 2020

 

Felieton ukazał sie w ostatnim numerze OPM – Ogólnopolskiego Przeglądu Medycznego nr 2/2020 link:  https://dlaspecjalistow.pl/pl/p/OPM-Ogolnopolski-Przeglad-Medyczny-nr-22020/888 

 

oraz jego treść poniżej:

 

Zatrzymaj się na chwilę… 

Parę tygodni temu (jeszcze przed pierwszym stwierdzonym zachorowaniem na koronawirusa w naszym kraju) media poinformowały, że Polska przegoniła Portugalię pod względem wielkości PKB na głowę mieszkańca. Rząd szybko się tym pochwalił, uznając, ze jest to najlepszy dowód na to, że jego polityka jest słuszna bo powoduje wzrost zamożności kraju i jego mieszkańców.

Opisane wydarzenie ma – niewątpliwie – pewne znaczenie i stanowi rodzaj symbolu, że Polska po okresie zastoju, a niekiedy nawet regresu, jaki miał miejsce w okresie „komuny” wstąpiła na drogę normalnego gospodarczego rozwoju. Jednak proste utożsamianie wzrostu PKB ze wzrostem zamożności kraju, a tym bardziej ze wzrostem poziomu życia jego mieszkańców jest ryzykowne. Sposób obliczania PKB jest bowiem taki, że każda aktywność gospodarcza może być do niego wliczona, niezależnie czy przynosi jakąkolwiek korzyść czy nie. Gdyby zatem np. przeprowadzić wielką inwestycję kopania rowu przez cały kraj, a następnie zasypywania go, to PKB by wzrosło, a ani wzrostu zamożność ani jakiejkolwiek innej korzyści z tego by nie było. Przykład ten jest skrajny i wydaje się abstrakcyjny, ale w życiu jest całe mnóstwo podobnych – co do zasady – przykładów, jedynie drobniejszych. Przyzwyczailiśmy się do nich i wcale ich nie zauważamy, bo staliśmy się – jako społeczeństwo – uczestnikiem swoistego wyścigu do coraz większego PKB, mającego być wyznacznikiem sukcesu kraju i społeczeństwa. Dlatego ulegamy namowom do coraz większej konsumpcji, ciągłego kupowania, korzystania z coraz to nowych rzeczy ułatwiających nam rzekomo życie, do podróżowania, zwiedzania, odpoczywania jak najdalej od własnego domu, do jeżdżenia po mieście samochodami wielkimi jak autobus itp. Itd. Dzięki temu fabryki i firmy usługowe mają obrót, ludzie mają pracę, za którą dostają pieniądze, które wydają na kolejne rzeczy i usługi, dzięki czemu fabryki i firmy usługowe mają obrót….

W tym wyścigu do „napędzania gospodarki” i wzrostu PKB przestaliśmy się już zastanawiać, czy określone aktywności są rzeczywiście potrzebne, czy przynoszą korzyści, czy – wręcz przeciwnie – straty (nie koniecznie materialne). Liczy się tylko to, czy skutkują wzrostem produkcji (a zatem i PKB) czy nie. Znakomitym dowodem na to jest na przykład aprobowania reklamy piwa – będącego dla części młodzieży „przedsionkiem” do alkoholizmu, czy tzw. suplementów diety, których przyjmowanie w skali masowej przynosi – jak wskazują badania – więcej strat zdrowotnych niż korzyści albo wszechogarniająca dostępność alkoholu, nawet na stacjach benzynowych, które z istoty rzeczy powinny być strefami od niego wolnymi.

Paradoksem tego pędu do (pozornego) dobrobytu mierzonego wielkością PKB jest to, że przy zwiększającej się wydajności produkcji i usług oraz stale wzrastającej liczbie dóbr ludzie wcale nie mają więcej czasu, a – przeciwnie – czują się poganiani i przymuszani do coraz większego wysiłku i pośpiechu. To – nota bene – również „napędza” gospodarkę i wzrost PKB bo np. śpieszący się pracownicy przestają się żywić w domu, korzystając z restauracji i barów, dzięki czemu ich liczba się zwiększa, przestają robić w domu pranie, dzięki czemu wzrasta liczba pralni, częściej chorują – kupując więcej leków i „paramedyków” itp.

I oto ostatnio w ten rozpędzony pociąg pędzący ku nowym rekordom w zakresie PKB uderzył koronawirus SARS-CoV-2 . Strach przed nim spowodował podjęcie bezprecedensowych kroków, które – generalnie – sprowadzają się do ograniczenia aktywności społecznej: mniejszej konsumpcji, mniejszego podróżowania, dłuższego pozostawania w domu…. Wielu ludzi po raz pierwszy – nie wiadomo od jakiego czasu – przestało się spieszyć. A że wszystko to wydarzyło się akurat w okresie Wielkiego Postu, który – mimo powszechnej laicyzacji – jest jeszcze obecny w świadomości wielu Europejczyków i większości Polaków, można to potraktować jako swoiste rekolekcje. Nie od rzeczy będzie zatem odwołanie się do pieśni religijnej, której treść pasuje idealnie do tych okoliczności:

Zatrzymaj się na chwilę, odetchnij pięknem świata

Zatrzymaj się na chwilę, zauważ swego brata

Zatrzymaj się na chwilę nad tym co w sercu kryjesz

Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl po co żyjesz

Krzysztof Bukiel 23 marca 2020 r