26 września 2012

Zarozumiałość i arogancja

Zarozumiałość, nadmierna pewność siebie i arogancja elit rządzących staje się coraz większa, a tym samym ich skłonność do dialogu ze społeczeństwem – coraz mniejsza i zbliża się do zera. Za komuny nazywało się to okresem błędów i wypaczeń i skończyło się tak, jak się skończyło. Nie inaczej będzie i teraz. Jest tylko kwestią czasu, kiedy do któregoś z portów zawinie jakaś Aurora, wystrzeli z dział i da sygnał do rewolucji, której pierwszymi ofiarami będą urzędnicy państwowi i inni przedstawiciele władz. Dalszy scenariusz znamy, jeśli nie z autopsji to z historii.

Narastająca arogancja i zarozumiałość władzy publicznej jest wrzodem, że tak napiszę oględnie, okołoodbytniczym (w jednym z urzędowych języków Unii Europejskiej: pain in ass) dla wszystkich środowisk zawodowych w kraju, odczuwamy ją więc również i my, lekarze.

Zmodyfikowane przez szefową policji zdrowotnej, czyli prezes NFZ Agnieszkę Pachciarz, a wymyślone wcześniej przez jej poprzednika Jacka Paszkiewicza kary związane z wypisywaniem recept przez lekarzy, wbrew logice, wbrew wszelkiemu poczuciu sprawiedliwości, mimo negatywnych opinii wielu autorytetów prawnych, zostały utrzymane, a policja zdrowotna i ministerstwo zdrowia nie chcą na ten temat dyskutować. Mało tego. Ogłupiają naród, rozsiewając kłamliwe informacje dotyczące lekarskich postulatów odnośnie kar. Jak pisze przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel, po fali protestów „pozornym ustępstwom rządu towarzyszyło faktyczne zaostrzenie restrykcji wobec lekarzy i kolejna fala wrogiej propagandy.”

I tak oto minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w jednym z wywiadów stwierdził: „Trzeba uczciwie rozmawiać o niektórych oczekiwaniach lekarskich związków zawodowych, które dążyły do zniesienia jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje mające wpływ na zdrowie i życie pacjenta. Jednym z postulatów było np. wykreślenie z ustawy zapisu, że NFZ nie może podpisać umowy z lekarzem skazanym prawomocnym wyrokiem.” Pod przykrywką „uczciwości” Arłukowicz nieuczciwie i bezczelnie przemycił perfidne kłamstwo, oszczerstwo nie znajdujące nigdzie potwierdzenia. Z kolei dowodząca policją zdrowotną pani Pachciarz, mówiąc, iż „nie można zgodzić się na bezkarność lekarzy”, sugeruje jakoby lekarze takiej bezkarności się domagali. Oboje wygadują totalne bzdury.

Spośród 11 kar przewidzianych w umowie pomiędzy NFZ a podmiotem świadczącym usługi zdrowotne, organizacje lekarskie akceptują aż dziewięć spośród nich, a nie chcą się zgodzić jedynie na dwie: „za nieprawidłowo wystawioną receptę” oraz „za ustalenie lub oznaczenie poziomu odpłatności niezgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami” (każda z tych kar wynosi 200 zł).

Przesłanki do nałożenia pierwszej z nich są zbyt ogólne, co daje nadmiernie szerokie pole do popisu złośliwym czy nadgorliwym kontrolerom policji zdrowotnej. Organizacje lekarskie zaproponowały zatem wpisanie do umowy następującego warunku: kara za nieprawidłowo wystawioną receptę może być nałożona na lekarza, jeżeli ta nieprawidłowość spowodowała, iż recepta nie mogła być zrealizowana.

Co do drugiej z kar, organizacje lekarskie nie zgadzają się z zasadą kwalifikowania leków do refundacji na podstawie wskazań zarejestrowanych przez producentów poszczególnych preparatów handlowych (Charakterystyki Produktu Leczniczego – CHPL). Z tym sposobem ustalania poziomu refundacji związanych jest mnóstwo implikacji, o których wielokrotnie była mowa. Czynność ta jest żmudna i czasochłonna, o pomyłkę bardzo łatwo. Organizacje lekarskie domagają się refundacji na podstawie wskazań medycznych dla substancji czynnej zawartej w tych preparatach. Lekarz na recepcie – obok wypisanego leku – wpisywałby kod ICD rozpoznania choroby, a aptekarz na podstawie nazwy leku i rozpoznania określałby czy lek jest refundowany w danej chorobie czy nie (lub wybierałby ten preparat handlowy, który na pewno jest refundowany). Aptekarze i technicy farmacji mieliby obowiązek zachowania tajemnicy lekarskiej. Można by też wprowadzić zasadę, że jeżeli preparat został wpisany na listę leków refundowanych, to jest on refundowany w całym zakresie wskazań medycznych, a nie w zakresie wskazań zarejestrowanych przez producenta.

Niestety, obydwa pomysły zostały przez władze całkowicie zignorowane. Czemu? Patrz jak na wstępie: „zarozumiałość, pewność siebie i arogancja elit rządzących”… Brak dobrej woli rządu, brak dobrej woli Funduszu. OZZL podkreślał wielokrotnie, że lekarze powinni odpowiadać za wypisywane recepty, ale powinna to być odpowiedzialność merytoryczna, czyli właśnie taka, która dotyczy decyzji mających wpływ na zdrowie i życie pacjenta, a nie odpowiedzialność za błędy o charakterze administracyjnym, literowym, biurokratycznym, itp.

Od czasu, gdy w Polsce nastąpiła transformacja ustrojowa, nie doszło do prawdziwych i merytorycznych negocjacji między lekarzami a rządzącymi w sprawie wynagrodzeń lekarzy pracujących w publicznej służbie zdrowia. Nie ma takich uregulowań dotyczących lekarzy – pracowników. Nie ma też merytorycznych zasad wyceny świadczeń przez NFZ, które by uwzględniały koszt pracy lekarzy. Lekarze w Polsce jako grupa zawodowa są traktowani przez rządzących w sposób przedmiotowy. Stanowią cel ciągłych ataków ze strony przedstawicieli władzy, prowadzących do obniżenia prestiżu zawodu lekarza i jego pozycji w społeczeństwie. Płace lekarskie w publicznej służbie zdrowia wzrastają jedynie od strajku do strajku, a w okresie międzystrajkowym ponawiane są zakusy na ich obniżenie.

Z podobnymi problemami borykają się nie tylko polscy medycy. Podobnie jest na Węgrzech, w Czechach czy na Słowacji. W tych dwóch ostatnich krajach akcja grupowego zwalniania się z pracy lekarzy była na tyle powszechna, że doprowadziła do rozstrzygnięć na szczeblu ogólnokrajowym. Lekarskie związki zawodowe z Czech, Słowacji, Węgier i Polski konsolidują siły w ramach powołanej rok temu Grupy Wyszegradzkiej V4. Już niebawem, 20 listopada br. dojdzie do przeprowadzonej jednocześnie w tych czterech krajach akcji ostrzegawczej, której celem jest zwrócenie uwagi rządów tych państw na bezwzględną konieczność wprowadzenia racjonalnego systemu opieki zdrowotnej,  w tym – uregulowania kwestii wynagradzania lekarzy.

 

Tekst oparty na materiałach związkowych.

Ryszard Kijak

przewodniczący Zarządu Regionu Podlaskiego

sekretarz generalny Zarządu Krajowego

Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy