10 czerwca 2011

 

treść listu poniżej:

Bydgoszcz dnia 10 czerwca 2011r

PW.II-187/11

Pan

Jacek Paszkiewicz

Prezes NFZ

 

Szanowny Panie Prezesie,

Zwracamy się do Pana w związku z (przedstawionym na stronach NFZ) projektem zarządzenia z dnia 24maja 2011r, zmieniającego warunki zawierania i realizacji umów w ramach ambulatoryjnej opiece specjalistycznej. Jest to – co prawda – sprawa, która nie ma bezpośredniego związku z prawami pracowniczymi ale ma z nimi związek pośredni. Warunki umów determinują bowiem wprost warunki wynagradzania lekarzy (i innych pracowników) zatrudnionych w podmiotach udzielających świadczeń refundowanych przez NFZ. Nie jest więc obojętne dla związku zawodowego jakie te umowy będą.

W naszej ocenie proponowane zmiany są złe, a zarządzenie nie powinno być wprowadzone. W to miejsce proponujemy inne rozwiązania, o których piszemy niżej.

 

Termin wprowadzenia zmian.

Jeśli by zmiany te weszły w życie w proponowanym kształcie, to zmienią się w sposób istotny zasady rozliczania specjalistycznych świadczeń ambulatoryjnych, a co za tym idzie warunki prowadzenia ambulatoryjnej, specjalistycznej opieki zdrowotnej, również warunki finansowe. Termin wejścia w życie zmian jest zapowiedziany na 01 lipca co powoduje, że nie jest możliwe aby świadczeniodawcy dostosowali się do nich na czas. Z pewnością pojawi się wiele nieporozumień (między Funduszem a świadczeniodawcami) w sprawie interpretacji nowych zasad, tym bardziej, że są one w wielu miejscach nieprecyzyjne lub niekompletne. Termin 01 lipca jest niedopuszczalny również z tego powodu, iż w wielu poradniach są pacjenci oczekujący na leczenie, którzy zostali już kilka miesięcy temu i wpisani w kolejkę oczekujących, co jest – zgodnie z ustawą – traktowane jako zobowiązanie do udzielenia świadczenia. Proponowane zmiany w rozliczaniu świadczeń spowodują, że wielu z tych pacjentów musiałoby być leczonych przez świadczeniodawców bez uzyskania refundacji z NFZ, czyli na koszt świadczeniodawców, co odbije się na wynagrodzeniach lekarzy.

 

Tak krótki termin wejścia w życie proponowanego zarządzenia sprawia także, że prowadzone przez Fundusz „konsultacje społeczne” dotyczące proponowanych zmian stają się pozorne. W ciągu tych kilku dni, jakie przeznaczono na „konsultacje” mało kto się o nich dowie, a uwagi tych, którzy zgłoszą swoje stanowisko i tak nie będą poważnie rozpatrzone z powodu braku czasu.

Treść proponowanych zmian.

Odrębnej uwagi wymaga treść proponowanych zmian. Generalnie idą one w kierunku obniżania wynagrodzeń lekarzy i dalszego przerzucania na nich odpowiedzialności za funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej w warunkach znacznego niedoboru środków. Narzędziem służącym do tego celu jest coraz powszechniejsze łączenie w jedną wycenę: pracy lekarza i określonego zestawu badań dodatkowych lub kilku porad lekarskich, badań dodatkowych i ewentualnie innych świadczeń. W tak skonstruowanej wycenie nie ma wyodrębnionego wynagrodzenia dla lekarza, który musi je „wygospodarować” z kwoty ogólnej. W ten sposób – aby zarobić na swoją pensję – lekarz musi oszczędzać na badaniach, stawiając diagnozę „na wyczucie” lub mnożyć wizyty proste, które są – co prawda – bardzo nisko wycenione ale dają pewne wynagrodzenie. Jest oczywiste, że ewentualne błędy takiego postępowania obciążą wyłącznie lekarza, Fundusz zapewnił bowiem sobie „alibi” w postaci wliczenia w cenę świadczenia także badań dodatkowych. Jednak gdyby lekarze rzetelnie je stosowali musieliby zrezygnować z wynagrodzenia lub – wręcz – dokładać do tych badań z własnej kieszeni. Dodatkową wadą takiego rozwiązania jest fakt, że lekarz – jeśli chce uzyskać wynagrodzenie za wykonane świadczenie – musi odpowiednio dobierać badania dodatkowe nie tyle według potrzeby co wg ustalonych przez Fundusz zestawów. Dopiero bowiem odpowiednia „konfiguracja” i ilość zleconych badań dodatkowych upoważnia do uznania danego świadczenia i zapłacenia za nie. Jakiekolwiek braki w tym zestawie badań powodują, że inne wykonane badania lekarz musi sfinansować z własnej kieszeni. Można by pomyśleć, że zostało to stworzone po to, aby lekarze uzyskali mniejsze wynagrodzenie – przynajmniej do czasu, kiedy nauczą się nowych zasad rozliczania. Oczywiście musi to skutkować także wykonywaniem badań niepotrzebnych – po to tylko aby uzyskać zwrot kosztów za badania konieczne.

Tworzenie takich łączonych „jednostek” rozliczeniowych byłoby dopuszczalne, gdyby w każdej z nich określić odrębnie kwotę przeznaczoną na wynagrodzenie dla lekarza i odrębnie na badania dodatkowe.

Inną wadą proponowanego sposobu rozliczania ambulatoryjnej opieki specjalistycznej jest to, że przedstawione w zarządzeniu definicje poszczególnych „świadczeń specjalistycznych” oraz wykazy badań dodatkowych, z których należy skorzystać aby uzyskać kwalifikację do odpowiedniego „świadczenia” są bardzo nieprecyzyjne lub niekompletne. Co ma zrobić lekarz, gdy potrzebnego badania nie znajdzie w wykazach. Czy nie wykonywać go wcale, czy robić to na koszt świadczeniodawcy, co – ostatecznie – odbije się negatywnie również na jego pensji ? Także „waga” (znaczenie) oraz koszt badań zaliczonych do tej samej grupy kwalifikacyjnej różnią się nieraz ogromnie. Trudno się też dopatrzeć merytorycznego uzasadnienia dla takiej, a nie innej „wyceny” punktowej poszczególnych świadczeń. Zresztą jest to niemożliwe w przypadku, gdy nie znana jest wycena pracy lekarza, a koszt poszczególnych badań może być bardzo różny w zależności od tego, które z nich wybierze lekarz aby wypełnić warunki definicji świadczenia. Wydaje się, że zostało to tak pomyślane aby dać NFZ-owi pretekst do podważania zasadności wypłaty wynagrodzenia świadczeniodawcom za udzielone przez nich świadczenia w sposób dowolny np. wtedy, gdy Funduszowi zabraknie pieniędzy. Logiczniejsze byłoby stworzenie odrębnych „jednostek” rozliczeniowych dla różnych specjalizacji, bo często różnią się one od siebie nieporównywalnie.

Podsumowując

: wnioskujemy do Pana o wycofanie tak złego projektu. W to miejsce proponujemy aby zostały powołane specjalne zespoły (różne dla różnych specjalności) – na wzór tego, który powołał Pan dla opracowania metodologii wyceny hemodializoterapii. W ich skład niech wejdą przedstawiciele NFZ oraz świadczeniodawców odpowiednich specjalizacji. Niech najpierw oszacują one koszty potrzebne do wykonania poszczególnych świadczeń, w tym również koszty pracy lekarza, a następnie niech zdefiniują poszczególne typy porad (świadczeń). Jest oczywiste, że trzeba przeznaczyć na ten cel odpowiedni czas (rok?), a do tej pory pozostawić dotychczasowe warunki umów.

 

Z wyrazami szacunku

Zarząd Krajowy OZZL

Krzysztof Bukiel – przewodniczący zarządu