27 kwietnia 2012

Opis: Read More
ZK OZZL wysłał w dniu dzisiejszym list do RPP o treści jak poniżej:

Bydgoszcz dnia 24 kwietnia 2012r.

Pani

Krystyna Barbara Kozłowska

Rzecznik Praw Pacjenta

al. Zjednoczenia 25
01-829 Warszawa

sekretariat@bpp.gov.pl

Szanowna Pani Rzecznik,

Chcemy Panią poinformować, że wskutek – bezprawnych w naszej ocenie – działań prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, parę milionów Polaków, ubezpieczonych w Funduszu straci z dniem 01 lipca br. możliwość skorzystania z przysługujących im uprawnień do refundacji leków. Stanie się tak dlatego, że lekarze prywatnie praktykujący nie podpiszą z Funduszem nowych umów upoważniających ich do wypisywania recept refundowanych. Umowy te bowiem są nie do zaakceptowania w formie, jaką proponuje prezes NFZ. Stare umowy tracą swoją ważność na podstawie ustawy o refundacji leków – z dniem 30 czerwca br.

Oficjalny projekt umowy upoważniającej lekarza do wypisywania recept refundowanych został przedstawiony – w ostatnich dniach – na stronie internetowej Funduszu. Jest on identyczny z podobnym projektem, jaki prezes Funduszu zaprezentował ponad miesiąc temu – mimo, że środowisko lekarskie przedstawiło merytoryczne i prawne zarzuty wobec jego treści.

Głównym powodem, dla którego proponowana przez prezesa NFZ umowa jest nie do zaakceptowanie jest fakt, że zawiera ona bezprawne i niesprawiedliwe wobec lekarzy zapisy.

Są to te zapisy (§9 ust.1 umowy), które dają Funduszowi prawo do nałożenia na lekarzy kary „zwrotu kwoty nienależnej refundacji” w sytuacjach dowolnie określonych przez NFZ. Jest to dokładne powtórzenie przepisu art. 48 ust.8 ustawy refundacyjnej, który został niedawno uchylony przez Sejm. Ponieważ proponowana umowa zawierana jest właśnie na podstawie ustawy refundacyjnej, jej treść musi być zgodna z tą ustawą. Nie może zatem być w niej zapisów o zwrocie „nienależnej refundacji”, bo z ustawy wykreślono ten przepis właśnie po to, aby takiej kary NFZ nie mógł stosować. Warte przypomnienia są tutaj argumenty, które przekonały rząd i parlament o konieczności zniesienia w/w kar. Otóż – zgodnie z treścią uchylonych przepisów – lekarz mógł być ukarany za nieswoje winy (np. gdy pracodawca nie zapłacił składki zdrowotnej za swojego pracownika, ale wydał mu druk RMUA, uprawniający do zniżki na leki) albo w przypadkach tak niejasnych, że umożliwiało to Funduszowi na karanie każdego (np. kontroler mógł nałożyć karę na lekarza, gdy w ocenie kontrolera lekarz wypisał niewłaściwy lek, mimo, że lek był skuteczny i pomógł choremu). Widać zatem wyraźnie, że sprzeciw lekarzy wobec powyższych przepisów nie był nieuzasadniony. Gdy dzisiaj prezes NFZ – wbrew ustawowym wytycznym – chce wykreślone przepisy umieścić w umowach, jest oczywiste, że lekarze nie mogą się na to zgodzić i nie zgodzą.

Także inne zapisy o karach umownych, zawarte w §9 projektu są prawnie wadliwe. Nie odpowiadają one bowiem istocie i definicji kar umownych, które – zgodnie z przepisami prawa cywilnego – mogą być stosowane tylko w przypadkach, gdy strona nakładająca karę doświadczyła od drugiej strony szkody. Tymczasem projekt umowy przewiduje, że NFZ może stosować wobec lekarzy kary umowne w przypadkach uchybień o charakterze administracyjnym lub – wręcz – błędów literowych na recepcie (np. w numerze PESEL), które – co oczywiste – nie powodują żadnych szkód dla Funduszu. Takie rozwiązanie stawia NFZ w pozycji przełożonego wobec lekarza, a nie równorzędnego partnera i strony umowy cywilnej.

Brak zgody na powyższe zapisy umowy nie oznacza wcale, wbrew temu, co próbuje sugerować prezes Funduszu, że lekarze nie chcą odpowiadać za błędnie wypisane recepty. Lekarze nie godzą się jedynie z taką formą karania, która nie odróżnia oszustów i „naciągaczy” od lekarzy uczciwych.

Prezes NFZ był informowany o powyższych zarzutach wobec projektu umowy – zarówno korespondencyjnie (przez OZZL),jak i bezpośrednio przez reprezentantów Naczelnej Rady Lekarskiej, której zespół próbował też negocjować treść umowy – zgodnie z obietnicą poprzedniej minister zdrowia, że umowa będzie uzgodniona między Funduszem, a NRL. Fakt, że prezes NFZ zlekceważył zgłaszane uwagi i demonstracyjnie zerwał negocjacje z zespołem NRL może wskazywać, iż celowo przygotował on i przedstawił taki projekt, który – z oczywistych względów – jest nie do przyjęcia przez lekarzy.Można zatem domniemywać, że prezes NFZ chce doprowadzić do sytuacji, gdy lekarze prywatnie praktykujący nie będą mogli wypisywać leków refundowanych, a pacjenci leczący się prywatnie będą pozbawieni możliwości skorzystania z przysługujących im uprawnień do refundacji leków. Dotyczy to milionów Polaków leczących się w prywatnych gabinetach i „sieciowych” przychodniach.

Byłoby to kolejne już ograniczenie zakresu refundacji leków w Polsce wprowadzone podstępnie – „tylnymi drzwiami”. Wcześniejsze polegało na ograniczeniu zakresu refundacji do wskazań zarejestrowanych przez producentów, co w przypadku niektórych leków – np. antybiotyków – drastycznie ograniczyło możliwość zakupu leku ze zniżką.

Prosimy Panią Rzecznik, aby – dopóki jeszcze jest czas na zmianę treści umowy – zabrała pani głos w tej sprawie i skłoniła prezesa NFZ do rezygnacji z nieprawnych zapisów w umowie oraz do podjęcia merytorycznych negocjacji ze środowiskiem lekarskim w sprawie treści tej umowy – tak, aby lekarze prywatnie praktykujący mogli ją podpisać bez obawy, że będą karani za nieswoje winy lub w przypadkach tak niejasno określonych, iż nie będą w stanie ustrzec się kar przy zachowaniu najwyższej staranności. Tylko wtedy pacjenci leczący się prywatnie będą mogli skorzystać ze swoich uprawnień do refundacji leków. Jednocześnie przestrzegamy przed zrzucaniem winy za niepodpisanie umów na lekarzy. Lekarz, jak każdy obywatel ma prawo do rezygnacji z podejmowania takich działań, które są dla niego niekorzystne lub niesprawiedliwe. Lekarz nie jest niewolnikiem państwa.

Przesyłamy wyrazy szacunku.

Zarząd Krajowy OZZL

Krzysztof Bukiel – przewodniczący zarządu