Prezes NRL poinformował niedawno lekarzy o odrzuceniu przez Trybunał Konstytucyjny wniosku NRL w sprawie zgodności z Konstytucją niektórych przepisów dotyczących tzw. konkursu ofert, przeprowadzanego przez NFZ. Powodem było stwierdzenie, że NRL nie ma legitymacji prawnej aby występować w imieniu „świadczeniodawców”.
Już z daleka widać, że jest to powód „naciągany”. Istotną grupę „świadczeniodawców” stanowią bowiem lekarze prowadzący indywidualne praktyki lekarskie. Samorząd lekarski jest ich reprezentantem nie tylko dlatego, że skupia 100% tych lekarzy, ale prowadzi też ich rejestrację i nadzór nad ich działalnością. Formalnie rzecz biorąc nie ma bardziej reprezentatywnej organizacji dla lekarzy prowadzących IPL niż samorząd.
Trybunał Konstytucyjny, odrzucając wniosek NRL w omawianej sprawie złamał w ten sposób – w mojej ocenie – Konstytucję RP. Pozbawił bowiem samorząd lekarski prawa, które wynika wprost z art. 191 Konstytucji RP.
Podobnie zachował się Trybunał w odniesieniu do ostatniego wniosku OZZL dotyczącego „jedynkowiczów”” i pozbawienia ich praw nabytych do wykonywania określonych świadczeń zdrowotnych. Tym razem Trybunał uzasadnił odrzucenie wniosku faktem, że w Statucie OZZL nie zapisano prawa związku do występowania do TK. Prawo takie, podobnie jak w przypadku samorządu lekarskiego, wynika wprost z Konstytucji i nie wymaga powtórzenia w statucie, czego najlepszym dowodem jest fakt, że przez ostatnich 20 lat OZZL złożył do Trybunału kilkanaście innych wniosków i nigdy nie odrzucono ich z tego powodu, co obecnie.
Wydaje się, że Trybunał – w obu przypadkach – kierował się powodami innymi niż podano oficjalnie.
Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i nawet najbardziej niezrozumiałe jego wyroki nie podlegają zaskarżeniu. Ten fakt powoduje, że Trybunał może być łakomym kąskiem dla polityków. Jego wyroki sprawiają bowiem wrażenie obiektywizmu i apolityczności, co może bardzo wzmocnić określone działania i decyzje rządzących mające charakter stricte polityczny. W ostatnich latach pojawiło się niemało wyroków TK, które mogą zadziwiać, a które wyraźnie ułatwiały i usprawiedliwiały decyzje rządu. Najbardziej chyba jaskrawym przykładem było uznanie składek do OFE za środki publiczne wbrew zapewnieniom składanym przez rząd przy ich tworzeniu. Pozwoliło to na dalsze „manipulacje”, tymi środkami i – ostatecznie – przejęcie ich przez państwo, które zwróci je obywatelom na warunkach i w ilościach jakich zechce.
Także na polu ochrony zdrowia Trybunał Konstytucyjny podejmował decyzje, które mogą zastanawiać. Przed laty OZZL zaskarżył do Trybunału tryb przeprowadzenia „konkursu ofert przez kasy chorych” (TK uznał, że OZZL ma do tego legitymację prawną!). Zaskarżaliśmy przepis, który stwierdzał, że kasa wybiera w konkursie „najlepszą ofertę”, nie określając w ogóle kryteriów tego wyboru, co – naszym zdaniem – łamało zasadę państwa prawnego. Trybunał uznał nasz wniosek za bezzasadny. Jednak parę lat później, gdy do Trybunału wpłynął wniosek grupy posłów PO podważający konstytucyjność ustawy o NFZ, Trybunał przychylił się do wniosku, uzasadniając to m. innymi tym, że niedostatecznie sprecyzowano kryteria „konkursu ofert”. W pierwszym przypadku brak kryteriów nie był niekonstytucyjny, w drugim niekonstytucyjne było już nawet niedostateczne ich sprecyzowanie. Podobna rozbieżność zaszła przy ocenie przez Trybunał braku „koszyka świadczeń gwarantowanych”. Brak tego koszyka był jednym z powodów uznania za niekonstytucyjną ustawę o NFZ (z wniosku grupy posłów PO), ale już nie był, gdy podobny wniosek złożył OZZL w stosunku do uchwalonej w roku 2004 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, która – w istocie – powielała wszystkie główne wady ustawy o NFZ.
Trybunał Konstytucyjny uważany jest za jeden z filarów demokratycznego państwa prawnego, stojący na straży praworządności. Sam Trybunał jednak nie jest przez nikogo kontrolowany. Jego działania i decyzje zależą wyłącznie od tego jakimi wartościami kierują się sędziowie Trybunału. Co może się stać, gdy tych wartości zabraknie? Papież Jan Paweł II podczas swojej wizyty w Sejmie RP wypowiedział pamiętną przestrogę: „Demokracja bez wartości zamienia się w jawny lub ukryty totalitaryzm”. Myślę, że warto o tym przypomnieć właśnie dzisiaj, gdy wielu Polaków, również lekarzy a także przedstawiciele rządu, uważa, że „sumienie” i „wartości” należy zostawić w domu.
Krzysztof Bukiel 25 lipca 2014.