Jak już wielokrotnie informowaliśmy SN aż trzy razy wypowiadał się w sprawie roszczeń lekarzy o tzw. misiowe. Informacja na ten temat na stronie: http://lekarzpolski.pl/index.php?option=com_pressroom&view=one&r=2007&Itemid=246&lang=pl&id=679
Sąd Najwyższy stwierdził m. innymi, że lekarze, którzy nie uzyskali w odpowiednim czasie czasu wolnego za dyżury (bo nie przewidywała tego wtedy ustawa o zoz, chociaż obowiązywała odpowiednia dyrektywa UE o czasie pracy) mogą uzyskać ten czas wolny teraz, ale miałby to być czas wolny – niepłatny. Oczywiście nie stanowiłoby to – de facto – rekompensaty dla lekarzy ( i żadnej kary dla dyrektorów), bo czas wolny bezpłatny może każdy wziąć kiedy chce i bez wielkiej łaski – w postaci bezpłatnego urlopu.
Przypominamy, że w ocenie OZZL – ten czas wolny powinien być płatny, bo tylko wtedy stanowiłby odpowiednią rekompensatę dla lekarzy i przestrogę dla dyrektorów aby nie łamali prawa. Szpitale powinny otrzymać zwrot wypłaconych z tego tytułu pieniędzy od budżetu państwa, bo to państwo – w istocie – zawiniło tej sytuacji, nie implementując w odpowiednim czasie postanowień dyrektywy UE o czasie pracy do ustawy o zoz.
Nasze stanowisko podziela PIP Okręgowy Inspektorat w Krakowie, który w piśmie do OZZL – Międzyzakładowego Oddziału Terenowego przy Szpitalu Uniwersyteckim i Collegium Medicum UJ stwierdził m. innymi: „ Jeżeli więc pracownik, w myśl zawartej umowy, jest gotów wykonywać pracę np. w pełnym wymiarze czasu pracy, a pracodawca zwalnia go z obowiązku świadczenia pracy, z powodu swoich wcześniejszych naruszeń prawa, to w żadnej mierze nie może pozbawić pracownika wynagrodzenia za czas zwolnienia od pracy, należnego na podstawie art. 81 par. 1 Kodeksu pracy. Odmienny sposób kwalifikacji prawnej takiego stanu faktycznego nie mieści się w żadnych kanonach demokratycznego państwa prawa. Niezależnie od tego, pozbawienie lekarzy prawa do wynagrodzenia za czas równoważnego odpoczynku dobowego lub tygodniowego, byłoby oczywistym nadużyciem w zakresie ubezpieczenia społecznego….. „
Okazuje się zatem, że stanowisko OZZL miało podstawy prawne i logiczne. Czy Sąd Najwyższy na pewno wziął pod uwagę tylko racje merytoryczne i prawne czy może uwzględnił też „możliwości finansowe budżetu państwa” , jak to się nie raz zdarzało np. w przypadku wyroków Trybunału Konstytucyjnego ?
Pełna treść listu PIP – tutaj: 20.02.2009r_PIP_OIP_Krakow.pdf
K.B.