Gdzie są pieniądze NFZ?
„Za komuny” opowiadano sobie taki dowcip:
„Zderzył się raz Polak jadący Syrenką z Niemcem (z NRF) w Mercedesie, tak nieszczęśliwie, że oba samochody nadawały się do kasacji. – Ale pech – powiedział Niemiec – cały rok pracy poszło na marne. – Co tam rok, ja straciłem dorobek całego życia – rozpaczał Polak. – To po co kupowałeś taki drogi samochód – zdziwił się Niemiec.”
Ten dowcip jest najlepszym komentarzem do opinii wyrażanej przez prezesa NFZ, jakoby polskie szpitale marnowały pieniądze, otrzymywane z Funduszu, przeznaczając je głównie na płace dla personelu, zwłaszcza dla lekarzy, a nie na leczenie. Być może udział płac w ogólnych kosztach szpitali polskich jest większy niż np. w Niemczech i w ogóle za duży. Nie oznacza to jednak, że to płace są zawyżone, ale że stawki za leczenie, jakie dyktuje NFZ są za niskie. Mam na myśli – oczywiście – wartości średnie. Nie chcę się zajmować, jak prezes NFZ, pojedynczymi, ekstremalnymi, przykładami. A przeciętne wartości są takie, że sytuują Polskę na ostatnich miejscach w krajach UE zarówno jeśli chodzi o publiczne nakłady na lecznictwo, jak i pod względem ilości lekarzy i pielęgniarek – w przeliczeniu na ilość mieszkańców. Jak w takim przypadku można twierdzić, że szpitale polskie zatrudniają zbyt dużo personelu medycznego. Skąd by się ten personel miał wziąć.
Może zatem płace są tak zawyżone? W niedawno opublikowanych danych – Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że przeciętne, miesięczne wynagrodzenie zasadnicze brutto lekarza specjalisty (czyli lekarza z przeciętnie 15 -20 letnim stażem), zatrudnionego w szpitalu wynosi – za jeden etat – 3571 złotych, a z wszystkimi dodatkami 4750 zł – brutto, co daje ok 3200 złotych netto. Jest to z pewnością dużo więcej niż jeszcze w roku 2006 (kiedy OZZL rozpoczął akcję strajkową), bo wtedy płaca specjalisty wynosiła tyle co pensja pomocnika murarza, ale nadal mniejsza niż np. wynagrodzenie netto początkującego sędziego. Oczywistym nadużyciem jest też sugerowanie przez prezesa NFZ, że wydatki na płace, to nie są wydatki „na leczenie”. Jeśli szpital płaci interniście za zbadanie chorego, postawienie diagnozy, wypisanie skierowania, a chirurgowi za zrobienie operacji – to wydaje właśnie na leczenie.
W jednym tylko mogę się zgodzić z prezesem NFZ. Polskiej służbie zdrowia potrzeba nie tylko dopływu pieniędzy, ale również innych reform. Również !
Krzysztof Bukiel – przewodniczący ZK OZZL , 13 stycznia 2009r.
artykuł napisany dla GAzety Prawnej