15 października 2008

Artykuł napisany dla OPM

 

Jest znakiem dzisiejszych czasów, że odrzuca się często stare i sprawdzone zasady, traktując je z pogardą i lekceważeniem, a w to miejsce wprowadza jakieś nowe rozwiązania, mające – podobno –  bardziej odpowiadać człowiekowi współczesnemu. W praktyce okazuje się jednak, że to „nowe” jest jedynie żałosną próbą zastąpienia tego „starego”.

 

Odnosi się to do różnych spraw i do różnych dziedzin naszego życia, tak społecznego jak i osobistego. Przytoczyć można tu np. powszechne wyśmiewanie się w mediach, filmach i programach rozrywkowych z tradycyjnych wartości rodzinnych, jak wierność małżeńska, czy posłuszeństwo i szacunek wobec rodziców i zastępowanie ich różnymi akcjami społecznymi, programami rządowymi, czy prawnymi regulacjami, które mają ułatwić życie dzieciom z rozbitych rodzin, samotnym matkom, maltretowanym żonom albo starszym, schorowanym osobom, opuszczonym przez rodzinę.

 

Podobnie dzieje się też w służbie zdrowia.  „Nowocześni” eksperci i politycy stwierdzili, że mechanizmy rynkowe w ochronie zdrowia to przeżytek, nie pasujący do współczesnego, cywilizowanego państwa. Nie może być przecież tak, żeby szpital działał „dla zysku”, a nie „dla misji” ratowania ludzkiego życia i aby konkurencja między szpitalami o pieniądze zastępowała szlachetną ideę współpracy w leczeniu ludzi. Z drugiej jednak strony, nawet ci „idealiści” zdają sobie sprawę, że aby szpital mógł swoją misję pełnić, potrzebuje pieniędzy, a ich ilość nie jest nieograniczona. Konieczne jest zatem, aby pieniądze w szpitalach się nie marnowały, bo wtedy może ich zabraknąć i z pełnienia misji niewiele co zostanie. Jak jednak zmusić szpitale do efektywnego gospodarowania, gdy już na wstępie odrzuciło się to, co najlepiej temu służy – czyli mechanizmy rynkowe i działanie „dla zysku”? „Nowocześni” eksperci i politycy proponują w zamian różnego rodzaju mechanizmy zastępcze: społeczny nadzór, profesjonalizację zarządzania, audyty i kontrole, konkursy i rankingi, akredytacje, certyfikaty jakości itp. Ukoronowaniem tych wszystkich „wynalazków” i ich zebraniem jest „program restrukturyzacji szpitali”, ogłaszany przez rząd i uchwalany przez Sejm. .

 

Właśnie w ostatnich dniach NIK opublikowała wyniki kontroli szpitali, które skorzystały z takiego programu, realizowanego od 2005r. „Marnotrawstwo, oszustwa i brak jakiegokolwiek nadzoru nad szpitalami” – tak, według doniesień prasowych, NIK podsumowała wyniki swojej kontroli. Ktoś rozsądny i zatroskany o służbę zdrowia mógłby pomyśleć: „Teraz już chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, że tylko wprowadzenie mechanizmów rynkowych może uzdrowić sytuację szpitali”. Oj naiwny, naiwny. Obecny program restrukturyzacji to już trzecie – w ostatnich 10 latach – tego rodzaju „ostateczne rozwiązanie” problemu zadłużenia szpitali. Za każdym razem przynosiło podobne efekty. Za każdym razem  było podobnie ocenione przez NIK. I za każdym razem wzmacniało „nowoczesnych” polityków i ekspertów w przekonaniu, że trzeba jeszcze większej kontroli, dokładniejszych procedur, lepszego nadzoru, bardziej profesjonalnej kadry i …. żadnych rynkowych przesądów.   

 

Krzysztof Bukiel – 25września 2008r.