26 września 2008

20 czerwca 2008 r.

Chciałabym a boję się. – dla Gazety Prawnej.

Coraz częściej wyrażana jest opinia, że rząd nie zdoła naprawić służby zdrowia i skończy się, jak zwykle na zapowiedziach, … kolejnym oddłużeniu szpitali oraz niewielkim wzroście składki na NFZ. Koszyk świadczeń gwarantowanych, dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, przekształcenie szpitali w rynkowe przedsiębiorstwa –  pozostaną tylko hasłami.

Dlaczego tak się dzieje ? Niektórzy oskarżają o to kolejnych ministrów zdrowia: że nie mają ekonomicznego spojrzenia, że – jako lekarze – są uwikłani w środowiskowe zależności itp. Nie obniżając rangi ministra, trzeba jednak jasno stwierdzić, że na kształt reformy ochrony zdrowia decydujący wpływ ma premier. To on zakreśla bowiem granice w jakich muszą zmieścić się reformatorskie pomysły ministra.

Premier Tusk zakreślił takie granice w ostatnim dniu Białego szczytu, stwierdzając: składka na NFZ wzrośnie o 1%, a leczenie – jak dotychczas – pozostanie „darmowe”.  

Czy można istotnie poprawić funkcjonowanie lecznictwa przy spełnieniu tych warunków, a zwłaszcza rezygnując z tzw. współpłacenia, czyli legalnego udziału środków prywatnych w pokrywaniu tej części kosztów świadczeń zdrowotnych, na którą brakuje pieniędzy publicznych ? Odpowiedź brzmi – NIE.

Nie będzie koszyka świadczeń gwarantowanych, bo jego istotą jest dopasowanie  zakresu świadczeń bezpłatnych do ilości pieniędzy publicznych, przeznaczanych na lecznictwo. Skoro pieniędzy tych jest za mało, to wprowadzenie koszyka musi oznaczać ograniczenie ilości świadczeń bezpłatnych, czyli wprowadzenie współpłacenia. 

Nie będzie dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, obejmujących miliony Polaków i stanowiących istotne wsparcie finansowania lecznictwa. Tylko powszechne dopłaty do leczenia mogą bowiem skłonić większość obywateli do ubezpieczenia się dodatkowego.     

Współpłacenie jest też potrzebne aby zlikwidować limitowanie świadczeń zdrowotnych. To z kolei jest niezbędne aby „pieniądze poszły za pacjentem”. Dopiero wtedy ma sens przekształcanie szpitali w spółki handlowe, bo prawdziwe „przedsiębiorstwa szpitalne” muszą mieć możliwość konkurowania ze sobą o pacjentów i pieniądze, które za nimi idą.  

Reforma opieki zdrowotnej – aby była udana, wymaga trudnych decyzji. Najtrudniejszą z nich, a jednocześnie najważniejszą, bo stanowiącą warunek sine qua non powodzenia reformy jest wprowadzenie współpłacenia. Jeśli rządzący nie zrozumieją tego, pozostaniemy na etapie haseł i działań pozornych, dla których ilustracją mogą być znane skądinąd słowa „chciałabym, a boję się”.

Krzysztof Bukiel – przewodniczący ZK OZZL

Stargard Szczeciński 20 czerwca 2008r.