17 czerwca 2008

W związku z krytycznymi ocenami dotychczasowej pracy minister zdrowia, którą obwinia się za brak postępów w naprawie lecznictwa, Zarząd Krajowy OZZL zwraca uwagę, że decydującą rolę w reformowaniu ochrony zdrowia odgrywa nie minister zdrowia, ale Premier i cały Rząd.

Jeżeli – na przykład – Premier zdecydował, że nie będzie tzw. współpłacenia za leczenie, czyli legalnego udziału środków prywatnych w pokrywaniu tej części kosztów świadczeń zdrowotnych, na którą brakuje pieniędzy publicznych, to tym samym zdecydował, że nie będzie w Polsce żadnej realnej naprawy systemu opieki zdrowotnej.  

Bez współpłacenia nie będzie prawdziwego koszyka świadczeń gwarantowanych, bo koszyk to dopasowanie zakresu świadczeń bezpłatnych do ilości pieniędzy publicznych przeznaczanych na lecznictwo. Skoro pieniędzy tych w Polsce jest obecnie za mało,  (czego wyrazem jest limitowanie świadczeń, kolejki do leczenia, zadłużanie się szpitali), to wprowadzenie koszyka musi oznaczać ograniczenie ilości świadczeń bezpłatnych, czyli wprowadzenie współpłacenia.  

Bez współpłacenia nie będzie też dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych o istotnym znaczeniu w finansowaniu lecznictwa, bo dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne mogą się rozwinąć szeroko tylko wtedy, gdy chronią przed powszechnymi dopłatami do leczenia. Wówczas obejmują większość obywateli (np. we Francji – ok. 90%). Inne ubezpieczenia dodatkowe, polegające na opłacaniu podwójnej składki (raz na powszechne ubezpieczenie zdrowotne, drugi raz na ubezpieczenie komercyjne) będzie stanowiło zawsze margines (np. w bogatej Wielkiej Brytanii poniżej 10% obywateli).

Bez współpłacenia traci sens przekształcenie szpitali w spółki handlowe, bo prawdziwe przedsiębiorstwa (spółki) muszą mieć możliwość sprawiedliwego konkurowania ze sobą o pacjenta i pieniądze, które powinny „pójść za pacjentem”. Tymczasem zasady: „pieniądz idzie za pacjentem” nie wprowadzi się bez rezygnacji z limitowania świadczeń zdrowotnych, a z limitowania można zrezygnować tylko wtedy, gdy będzie współpłacenie.

Poza ministrem zdrowia leżą też inne najważniejsze decyzje dotyczące funkcjonowania opieki zdrowotnej, na przykład o ilości pieniędzy publicznych przeznaczonych na lecznictwo. Przypominamy, że Polska przeznacza na ten cel najmniej środków w EU liczonych odsetkiem PKB.

Przy tak zakreślonych granicach reformowania opieki zdrowotnej, jak obecnie, żaden minister zdrowia nie osiągnie na tym polu pozytywnych wyników i będzie musiał się ograniczyć jedynie do  podejmowania działań pozornych, aby zamarkować reformę. Bez zmiany tych granic, zmiana ministra zdrowia nie ma wielkiego sensu, chyba, że dba się jedynie o wizerunek medialny rządu.

W imieniu ZK OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
Bydgoszcz dnia 17 czerwca 2008r.