List przewodniczącego OZZL do Kazimierza Marcinkiewicza wysłany drogą e-mailową
Stargard Szczeciński 02 listopada 2007r.
Krzysztof Bukiel
Przewodniczący Zarządu Krajowego
Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy
Pan
Kazimierz Marcinkiewicz
Szanowny Panie Premierze,
Nazywam się Krzysztof Bukiel i jestem przewodniczącym Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. To jest ten związek, który organizował protesty i strajki lekarzy w roku 2006 i 2007. Mój list jest reakcją na Pańskie słowa, jakie zostały zapisane w książce ?Kulisy władzy?. Oceniając protesty pracowników służby zdrowia w czasie, gdy był pan premierem, stwierdził Pan kategorycznie, że wielu lekarzy, związkowców ?oszukuje społeczeństwo?, bo ?mają wizję prywatnej służby zdrowia, której nie ma nigdzie na świecie. I udają, że ją można w Polsce wprowadzić?. Dalej oskarża Pan związkowców ? lekarzy, że chcą się uwłaszczyć: ?W dużej mierze tak, bo kto miałby uczestniczyć w tej prywatyzacji? Oni.?
Chciałbym się Pana zapytać na jakiej podstawie formułuje Pan publicznie takie oskarżenia wobec nas i konkretnie wobec mnie, bo moje nazwisko pojawia się w kontekście tych oskarżeń ? Na czym to nasze oszukiwanie społeczeństwa miałoby polegać? Czy na tym, że my postulujemy prywatyzację szpitali? Nigdy tego nie ukrywaliśmy, wręcz przeciwnie formułowaliśmy ten postulat głośno, jasno i z uzasadnieniem. Nawet mieliśmy nadzieję, że Pan go poprze, bo przedstawiał się Pan zawsze jako człowiek rozumiejący ekonomię. Prywatyzację szpitali postulujemy nie po to aby ?napchać kieszenie? sobie lub komuś, ale aby szpitale były dobrze zarządzane, aby miały prawdziwych właścicieli, którzy będą czuli się odpowiedzialni za ich sprawne funkcjonowanie. Chcemy zlikwidować upolitycznienie szpitali, które utrudnia lub uniemożliwia sprawne nimi zarządzanie. Chcemy również, aby ? poprzez prywatyzację ? przeciąć różne korupcyjne układy, jakie od lat narosły wokół niektórych (wielu?) publicznych szpitali. Nawiasem mówiąc, Pan sam w swojej książce wspomina o tych bolączkach szpitali publicznych na przykładzie szpitala gorzowskiego. Dlatego zupełnie niezrozumiały był dla mnie (http://www.lekarzpolski.pl/archiwum/publicystyka/07092006.html) Pana zdecydowany sprzeciw wobec idei prywatyzacji szpitali, wyrażony w czerwcu 2006r. Obawiam się, że był on spowodowany bądź to niezrozumieniem zasady, że prywatny szpital nie oznacza odpłatnego leczenia (bo odpłatność za leczenie nie zależy od statusu szpitala, ale od zasad refundacji za leczenie), bądź to płytkim populizmem i chęcią przypodobania się prezesowi PiS, który często utożsamia prywatyzację z rabunkiem.
Drugim oskarżeniem, jakie formułuje Pan wobec nas jest to, że chcemy uwłaszczyć się na publicznych szpitalach, czyli ? mówiąc wprost ? że chcemy ukraść trochę dobra wspólnego. Znowu zapytam na jakich podstawach opiera Pan takie oskarżenia. Czy jest jakiś dokument OZZL, jawny lub tajny, który mówi o tym, że chcemy uwłaszczyć się na publicznych szpitalach? Czy są jakieś wypowiedzi działaczy OZZL jawne, publiczne lub tajne, które zapowiadały takie nasze cele? A może są jakieś inne nasze działania uzasadniające takie oskarżenia? Podejrzewam, że sformułował Pan swoje zarzuty na zasadzie, że ?tak mi się wydaje?, albo ?na takich wyglądają?, albo tę tezę podpowiedział Panu ktoś, komu Pan ufał. Nie zdziwiłbym się, gdyby to był minister Bolesław Piecha, który nieraz w mojej obecności i publicznie potrafił kłamać o nas i naszym programie, stwierdzając, że chcemy wprowadzenia takiego systemu opieki zdrowotnej, w którym wszystko będzie prywatne, a ludzie biedni nie będą leczeni. Również ministrowi Relidze zdarzało się formułować takie zarzuty wobec nas, chociaż robił to rzadziej i mniej demonstracyjnie. Obaj panowie dobrze wiedzieli, że nie mówią prawdy, bo znali program Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy od dawna. Ja myślę, że publiczne oskarżanie nas o niecne zamiary i próba kompromitowania nas w społeczeństwie, a także w środowisku PiS wynikały z tego, że wspomniani przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia nie potrafili w sposób merytoryczny zarzucić nam czegokolwiek, a nie chcieli aby ich ubóstwo programowe stało się jawne.
OZZL jeszcze przed wyborami w roku 2005, przez kilka, lat konstruował konkretny program zmian w ochronie zdrowia i gromadził wokół tego programu liczne grono ekspertów i organizacji, nie tylko związanych ze służbą zdrowia, ale także z gospodarką jako całością. 21 czerwca 2005 r. organizacje te podpisały wspólny dokument pt. ?O przyjazny pacjentowi i efektywny ekonomicznie system opieki zdrowotnej w Polsce?, zawierający rekomendacje dla nowego rządu w sprawie oczekiwanych zmian w ochronie zdrowia?. Na tej podstawie OZZL napisał własny projekt ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, który miał być ?prezentem? dla zapowiadanej koalicji PO ? PiS. Wspomniany dokument został przesłany Panu, jako premierowi w liście z dnia 14 listopada 2005r. Jeszcze raz zwracaliśmy się do Pana, wspólnie z innymi organizacjami, listownie (06 lutego 2006 roku), prosząc o spotkanie i możliwość zaprezentowania naszego programu. Nigdy nie otrzymaliśmy na nasze listy odpowiedzi. Najprawdopodobniej nawet się Pan z nimi nie zapoznał. Ja oczywiście mogę zrozumieć, że premier ma bardzo dużo ważnych spraw na głowie i nie musi odpowiadać na wszystkie listy. Jednak ? w takim przypadku ? nie powinien Pan formułować zarzutów, odnoszących się do naszego programu, którego Pan zupełnie nie zna.
Program OZZL w ochronie zdrowia jest programem, który łączy zasadę solidaryzmu społecznego z koniecznymi elementami rynkowymi. Przez analogię do tzw. bonu oświatowego wprowadzamy w nim pojęcie ?bonu zdrowotnego?. Nie ma w nim mowy ani o całkowitej prywatyzacji ochrony zdrowia, ani o likwidacji publicznego finansowania lecznictwa. Są natomiast elementy konieczne do tego, aby system opieki zdrowotnej był wydolny i oszczędny, aby pacjent był w nim podmiotem, a personel medyczny był sprawiedliwie wynagradzany. Wśród osób współpracujących z nami w opracowaniu tego programu był także pan dr Andrzej Sośnierz, którego powołał Pan na prezesa NFZ. Czy o nim też Pan powie, że oszukiwał społeczeństwo? Nie miejsce tutaj, abym przedstawiał nasz program w szczegółach, przesyłam jego omówienie, obok innych dokumentów, w załączeniu. Jeśli Pan zechce, może się Pan z nim zapoznać. Przekona się Pan, że OZZL nie jest organizacją broniącą wyłącznie partykularnych interesów lekarzy, ale patrzy na problem całościowo, Przekona się Pan też, że nie ma podstaw dla zarzutów, jakie Pan nam stawia. Takie nieprawdziwe oskarżenia, zwłaszcza przedstawiane publicznie i mogące nas poniżyć nazywane są oszczerstwami. Godzą one w nasze dobre imię, a dobre imię jest wartością chronioną w Polsce prawnie. Oczekiwałbym, że w jakiś sposób sprostuje Pan swoje oskarżenia. Ja próbuję z nimi walczyć poprzez ten list, skierowany do Pana, który również umieszczam na naszej stronie internetowej.
Przedstawia się Pan w swojej książce, jako człowiek otwarty, skłonny do dialogu, nie lekceważący tzw. zwykłych ludzi. Chciałbym Panu uświadomić, że w moim odbiorze, a zapewne i w odbiorze wielu lekarzy ? związkowców, to, co Pan zrobił w konflikcie między lekarzami a Pańskim rządem oraz to, co Pan na nasz temat napisał, świadczy o Panu dokładnie odwrotnie. Chciałbym wierzyć, że stało się to w sposób nie do końca przez Pana uświadomiony.
Przesyłam wyrazy szacunku.
Krzysztof Bukiel ? przewodniczący ZK OZZL
PS
w załączeniu przesyłam kilka tekstów:
- list do premiera Marcinkiewicza 14.11.05R..doc
- Deklaracja – O przyjazny pacjentowi…..doc
- list do premiera Marcinkiewicza 08 lutego 2006 str 1.jpg list do premiera Marcinkiewicza str 2.jpg
- list OZZL do prezesa PiS.doc
- 02 06 2006 list nasz do kongresu PiSstr.1.jpg 020606 list nasz do PiS str2.jpg
- Program zmian w ochronie zdrowia ozzl.doc
- projekt ustawy – nasz.doc.
O naszym związku może też Pan przeczytać na naszej stronie internetowej www.ozzl.org.pl