14 maja 2007

tekst sprostowania do Dziennika

 

Bydgoszcz/Stargard Szczeciński dnia 13 maja 2007 r.

Krzysztof Bukiel
Przewodniczący Zarządu Krajowego
Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

Do
Redaktora Naczelnego
Dziennika
i
Macieja Stańczyka
korespondenta Dziennika
w Łodzi

Szanowni Panowie,

W Dzienniku – wydaniu papierowym – z dnia 12-13 maja 2007r oku ukazał się artykuł pana Macieja Stańczyka pt. Rebelia łódzkich lekarzy.

Już sam tytuł ale także treść artykułu sugerują, że w szpitalu im. Kopernika w Łodzi doszło do jakichś nieprawnych działań ze strony lekarzy, którzy – nie wiedzieć czemu – zbuntowali się przeciwko dyżurowaniu i leczeniu ludzi. Rozumiem, że autor tego artykułu może nie orientować się w specyfice organizacji pracy szpitali i specyfice zatrudnienia lekarzy w postaci tzw. dyżurów medycznych i zapewne stąd wynika niefortunny tytuł i treść artykułu. Proszę zatem o przyjęcie następujących wyjaśnień i o wydrukowanie ich w formie sprostowania, zgodnie z prawem prasowym.

Lekarze szpitala im Kopernika w Łodzi, podobnie jak wszyscy inni lekarze w Polsce, zatrudnieni w jakimkolwiek szpitalu nie mają obowiązku podpisywania na dyżury odrębnych umów, a tym bardziej umów z jakimś „trzecim” podmiotem, pośredniczącym między szpitalem a nimi. Zgodnie z art. 32 j ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, jeżeli jest taka potrzeba w szpitalu ( a jest praktycznie w każdym szpitalu) lekarze pełnią dyżury (tzw. dyżury medyczne) na podstawie umowy o pracę zawartą z tym szpitalem. Ustawa (o zakładach opieki zdrowotnej) przewiduje również, że lekarz może być zobowiązany do pełnienia maksymalnie 8 dyżurów w miesiącu i 2 w tygodniu. Ustawa ta przewiduje również jakie powinno być wynagrodzenie za dyżury. Stanowi ono pochodną stawki godzinowej, wynikającej z płacy zasadniczej danego lekarza. Wynagrodzenie to jest jednak mniejsze niż wynagrodzenie za godziny nadliczbowe ustalone w kodeksie pracy, mimo, że dyżur jest pracą, jaką lekarz wykonuje po godzinach normalnej pracy.

Wspomniany w artykule dyrektor szpitala im. Kopernika w Łodzi, jak dowiedziałem się od lekarzy zatrudnionych w tym szpitalu, nie chce lekarzom płacić za dyżury nawet tych zaniżonych stawek, ale chce ich zmusić do przyjęcia jeszcze niższych wynagrodzeń za dyżury, co stanowi oczywiście naruszenie prawa przez dyrektora. Wymyślił sobie zatem ów dyrektor, że zatrudni lekarzy ze swojego szpitala za pośrednictwem „trzeciego” podmiotu – spółki, z którą zawrze umowę o zapewnienie świadczeń lekarskich po godzinach normalnej ordynacji szpitala. Dyrektor ma prawo do podpisania takiej umowy na podstawie art. 35 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, ale oczywistym jest fakt, że spółka czy inny podmiot, z którym dyrektor zawarł taką umowę musi mieć lekarzy, którzy wykonają te świadczenia, do których wykonania spółka się zobowiązała. W opisywanym przypadku dyrektor podpisał umowę ze spółką, która – jak widać – nie dysponuje odpowiednimi lekarzami, zdolnymi do wypełnienia umowy. Wynika z tego, że dyrektor po raz kolejny złamał prawo podpisując umowę z podmiotem, który nie jest w stanie wypełnić tej umowy. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że dyrektor wiedział, iż spółka z którą podpisał kontrakt nie jest w stanie wypełnić umowy, bo teraz dyrektor sam angażuje się w działania mające na celu skłonienie, a w zasadzie zmuszenie ( pod różnymi groźbami, zwłaszcza pod groźbą obniżenia płacy lub zwolnienia z pracy) lekarzy zatrudnionych w kierowanym przez siebie szpitalu do podpisania umowy ze spółką na warunkach narzuconych przez spółkę.

Zaistniała zatem następująca sytuacja:
1. Dyrektor szpitala nie chce wypłacać lekarzom odpowiedniego, zgodnego z prawem wynagrodzenia za dyżury.
2. Dyrektor szpitala podpisuje umowę o pełnienie dyżurów ze spółką, która nie jest w stanie wypełnić zobowiązań, wynikających z umowy, bo nie dysponuje lekarzami, którzy mogliby dyżurować w szpitalu. Dyrektor jest tego świadomy, przy podpisywaniu umowy.
3. Dyrektor szpitala zmusza swoich pracowników, lekarzy do zawarcia umowy cywilno prawnej z trzecim podmiotem (wspomnianą spółką) na warunkach, które wynegocjował dyrektor i ten podmiot, bez udziału tych pracowników (lekarzy).
4. Inne osoby, w tym funkcjonariusze publiczni, przedstawiciele władzy publicznej (np. wicemarszałek województwa Stanisław Olas) wpierają dyrektora szpitala w zmuszaniu lekarzy do podpisania przez nich umowy z podmiotem „trzecim”, na warunkach wynegocjowanych przez dyrektora szpitala, bez udziału lekarzy.

Wszystkie opisane działania są bezprawne, stanowią nie tylko złamanie prawa pracy, ale również niedopuszczalną ingerencję w wolność osobistą innych ludzi (lekarzy), mającą na celu zmuszenie ich do określonych zachowań.

Postępowaniem dyrektora szpitala i niektórych innych osób, w tym zwłaszcza wicemarszałka Stanisława Olasa powinna zainteresować się prokuratura. Zarząd Krajowy OZZL najprawdopodobniej zgłosi odpowiednie zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

Oto wyjątki z kodeksu karnego, mogące mieć zastosowanie:

Art. 191. § 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Art. 218. § 1. Kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Osoba określona w § 1, odmawiająca ponownego przyjęcia do pracy, o której przywróceniu orzekł właściwy organ,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Uprzejmie proszę o przyjęcie powyższych wyjaśnień i zamieszczenie stosownego sprostowania w Waszym piśmie.

Z wyrazami szacunku
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy