30 kwietnia 2019

 

Felieton ukazał się w ostatnim numerze Ogólnopolskiego Przeglądu Medycznego:

 

link – https://opm.elamed.pl/artykul/ciastka-zamiast-chleba/46544

 

oraz jego treść poniżej:

 

W ostatnich miesiącach prawie nie ma dnia bez jakichś niepokojących informacji o publicznej ochronie zdrowia w naszym kraju. Jednego dnia dowiadujemy się o tragicznych wydarzeniach na SOR-ze tego czy innego szpitala, drugiego dnia o grupowej rezygnacji z pracy lekarzy, którzy nie zgadzali się na pracę w skrajnie niekorzystnych warunkach, kolejnego – jesteśmy informowani o buncie dyrektorów szpitali powiatowych, które zadłużają się w tempie dotychczas niespotykanym, jeszcze innego – o stale wydłużających się kolejkach do leczenia i badań, co potwierdzają niezależne instytucje. Do tego trzeba dodać zamykane tu i ówdzie oddziały szpitalne z powodu braku personelu medycznego, tlące się protesty „zwolnieniowe” lub zapowiedź strajku przez różne związki zawodowe. Nic dziwnego, że systematycznie wykonywane sondaże oceniające publiczną ochronę zdrowia w różnych krajach świata (np. ostatni europejski konsumencki indeks zdrowotny) sytuują stale Polskę na niemal ostatnim miejscu na naszym kontynencie. Generalnie obraz publicznej ochrony zdrowia w naszym kraju to stan narastającego kryzysu bez widocznych dróg wyjścia z tej sytuacji.

Zupełnie inny obraz jawi się z relacji przedstawicieli NFZ, ministerstwa zdrowia i rządu jako całości. Tutaj dominuje zadowolenie i optymizm. Prezes NFZ albo minister zdrowia informują o kolejnych dodatkowych środkach, które zaraz trafią do szpitali, o podwyżce wyceny niektórych świadczeń, o pieniądzach na skrócenie kolejek do tych czy innych zabiegów, o postępującej cyfryzacji w służbie zdrowia, która przedstawiana jest jako „lek na całe zło”, o inwestycjach i zakupach finansowanych ze środków państwowych. Premier przekonuje, że rząd dotrzymuje obietnic złożonych obywatelom i Polska będzie „ciepłym i bezpiecznym domem”, dającym „poczucie stabilności”

Zasadniczym warunkiem znalezienia rozwiązania problemu, niezależnie od jego charakteru, jest poznanie prawdy o nim. Dobrze wiedzą o tym lekarze, którzy na podstawie takiej obiektywnej, sprawdzonej i – przede wszystkim – prawdziwej wiedzy (dotyczącej problemu zdrowotnego) mogą stawiać diagnozę i zastosować odpowiednie leczenie. Jeżeli nie zna się stanu prawdziwego lub odrzuca się, z różnych powodów, tę prawdę, to jak można proponować adekwatne rozwiązania? Można – co najwyżej – snuć jakieś fantazje i prezentować oderwane od rzeczywistości wizje.

Taką właśnie postawę, oderwanego od rzeczywistości marzyciela, prezentuje – w mojej ocenie – minister zdrowia, a jego „odlot” jest tym większy im bliżej do przewidzianych na jesień br. wyborów parlamentarnych. Właśnie w ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że w planach pana ministra jest radykalna zmiana definicji medycyny: „ Odchodzi wizja medycyny jako działalności usługowej. Teraz patrzymy bardziej całościowo, nie tylko na koszty NFZ, lecz także na koszty społeczne, absencje chorobowe i jakość życia” stwierdził minister Szumowski. I dalej uzupełnił: „Chodzi o to, żeby nasze działania (…) były nakierowane na to, żeby pacjent się dobrze czuł. Nie na to, żeby tylko wyleczyć (…). Chodzi o to (… ), żeby (…) dać pacjentowi największy komfort”. Takie ambitne plany nie byłyby – oczywiście – czymś nagannym, gdyby były adekwatne do sytuacji. Tak jednak nie jest. W Polsce problemem nie jest to, że nie dajemy pacjentowi „największego komfortu”, ale to, że skazujemy go nierzadko na wielkie cierpienie, na lęk gorszy nieraz od choroby, kiedy odsyłamy do kolejki w sytuacji, gdy każda zwłoka w diagnozowaniu lub leczeniu może przynieść pogorszenie zdrowia lub nawet śmierć. Problemem jest to, że szpitale nie mają pieniędzy na bieżącą działalność, a co dopiero mówić o zapewnieniu choremu „największego komfortu”. Szpitalne Oddziały Ratunkowe nie mogą zająć się pilnie potrzebującymi pomocy, bo są „okupowane” przez osoby, które próbują w ten sposób „oszukać system” i uzyskać bezkolejkowy dostęp do badań lub porady specjalisty. Najpierw trzeba choremu zapewnić najbardziej podstawowe bezpieczeństwo, a później zastanawiać się jak zadbać o jego „największy komfort”. Aż cisną się na usta słynne słowa: „Nie mają chleba, to niech jedzą ciastka” i chociaż podobno w rzeczywistości nigdy one nie padły, w tym przypadku dobrze oddają one sens tego, co się dzieje z reformą publicznej ochrony zdrowia, przeprowadzaną pod kierownictwem obecnego ministra zdrowia.  

Krzysztof Bukiel 25 marca 2019