26 września 2008

05 września 2008r.
Wszystko albo nic  – komentarz dla Gazety Prawnej.

Dowiedzieliśmy się niedawno, że NFZ w roku przyszłym dysponować będzie rekordowo dużą ilością pieniędzy, a kolejny – 2010 rok ma być jeszcze lepszy, bo składka na zdrowie wzrośnie do 10%. O coraz większej ilości środków na lecznictwo słyszymy od paru lat, a jednak Polacy wcale nie przestają narzekać na służbę zdrowia. Dlaczego ?

Pomocą w odpowiedzi może być tu informacja, pozornie odległa od omawianego problemu, że prezes NBP kazał sobie kupić samochód służbowy za ok. 350 tys. złotych. Oczywiście – nie za swoje pieniądze, ale za publiczne. Prezes NBP musi mieć dobry samochód służbowy, ale czy nie można by świetnie zrealizować tego celu trzy razy taniej?

Zupełnie podobnie jest ze służbą zdrowia. Pieniądze przeznaczone na lecznictwo są środkami publicznymi. Traktowane są więc jak niczyje. Poczynając od NFZ, który płaci nimi za leczenie, przez szpitale, decydujące o kosztach świadczeń, a kończąc na pacjentach korzystających z usług opieki zdrowotnej. Nikogo nie zaboli osobiście, gdy pieniądze te wyda się niecelowo i nikt – osobiście – nie skorzysta, gdy je wyda oszczędnie.

Jeżeli do służby zdrowia nie wprowadzi się mechanizmów zmuszających każdego jej uczestnika do celowego i oszczędnego wydawania pieniędzy, to trzeba będzie zwiększać nakłady publiczne na lecznictwo – bez końca, a efekty i tak będą mizerne. Mylą się jednak ci, co sądzą, że wystarczy tylko przekształcić szpitale w spółki prawa handlowego, a problem będzie rozwiązany. To zaledwie jedno ogniwo łańcucha. Trzeba jeszcze zmusić te szpitale aby konkurowały o pacjentów i o pieniądze, które za nimi pójdą, bo to konkurencja, a nie prywatyzacja zmusza do efektywności. Trzeba wprowadzić współpłacenie za leczenie, przynajmniej za te świadczenia, które mogą być nadużywane, aby i pacjenci poczuli się odpowiedzialni za wydatki na swoje leczenie. Trzeba zmusić też płatnika – dysponenta środków publicznych, przeznaczonych na lecznictwo, aby bardziej celowo je wydawał. Stanie się to, gdy obywatele będą mieli prawo wyboru ubezpieczyciela.

Widać zatem wyraźnie, że reforma opieki zdrowotnej albo będzie kompletna, albo nie będzie jej wcale. 

05 września 2008r.