Od pewnego czasu prezes jednej z organizacji pacjentów onkologicznych głośno i usilnie apeluje: do lekarzy, do ministra zdrowia, do mediów o poparcie i szybkie wprowadzenie pakietu onkologicznego zaproponowanego przez rząd, przedstawiając ten pakiet jako wielki przełom i ułatwienie dla pacjentów onkologicznych, o co pacjenci zabiegali od lat. Lekarzy i inne osoby wyrażające wątpliwości wobec pakietu ustawia w pozycji wrogów chorych ludzi.
Wobec tego warto przypomnieć niektóre fakty:
Na dzień 22 listopada 2013 roku OZZL zaplanował (i przeprowadził) konferencję prasową pt: limitowanie leczenia przeciwnowotworowego jest barbarzyństwem. Na konferencję tę zaproszeni byli przedstawiciele jednej z organizacji pacjentów onkologicznych i obiecali przybyć. Na 10 minut przed konferencją OZZL otrzymał informację, że pacjenci jednak nie przybędą, bez podania przyczyny.
Konferencja ta stała się początkiem szerokiej akcji społecznego i medialnego nacisku na rząd aby zrezygnować z limitowania świadczeń przeciwnowotworowych. Limitowanie to bowiem jest najważniejszą przyczyną opóźnienia w diagnozowaniu i leczeniu chorych (co nie oznacza, że nie ma też innych, mniej ważnych, przyczyn). Elementem tej akcji były listy, jakie OZZL wystosował do ministra zdrowia, do premiera, prezesa NFZ, do posłów, senatorów, do RPO, do Prezydenta, do wszystkich klubów parlamentarnych, a także do Pierwszego Prezesa SN i Prokuratora Generalnego – domagając się zniesienia limitowania świadczeń przeciwnowotworowych, uznając, ze jest to nie tylko barbarzyństwo, ale ma też cechy przestępstwa (odmowa udzielenia pomocy,narażająca na utratę życia lub zdrowia). Z podobnym listem jakiś czas później wystąpiło Polskie Towarzystwo Onkologiczne (do którego OZZL wcześniej zwrócił się o wsparcie działań na rzecz likwidacji limitowania leczenia przeciwnowotworowego). Poparcia udzieliło także TIP. List PTO miał przełomowe znaczenie i spowodował, że na problem zdecydował się wreszcie zareagować premier Donald Tusk, obiecując, iż zrealizuje postulat lekarzy i nie będzie już limitowania diagnostyki i leczenia chorych onkologicznie.
W ramach przygotowania do akcji, OZZL wysłał prośbę do niemal wszystkich (a na pewno do wszystkich największych) organizacji pacjentów w tym zwłaszcza pacjentów onkologicznych o wsparcie lekarzy w ich walce z limitowaniem świadczeń z zakresu diagnostyki i leczenia chorych onkologicznych. Żadna z nich nie odpowiedziała na tę prośbę. Żadna nie wystąpiła z podobnymi (jak OZZL) listami. Powstało wrażenie, że zniesienie limitowania leczenia przeciwnowotworowego nie interesuje organizacji pacjentów, nawet organizacji pacjentów onkologicznych. Kiedy w końcu udało nam się spotkać z prezesem jednej z organizacji musieliśmy niemal wymusić na nim wyrażenie poparcia dla idei nielimitowania świadczeń. Stwierdził, że nie wierzy, że ta idea może być zrealizowana.
Dzisiaj inny prezes jednej z organizacji pacjentów kreuje się od paru miesięcy na głównego zwolennika i promotora zmian, które mają ułatwić życie chorym onkologicznie, a wszystkich krytyków ministerialnego „pakietu onkologicznego” ustawia w pozycji wrogów pacjentów. Nie odnosi się przy tym wcale do dobrze uzasadnionych zastrzeżeń, jakie zgłaszają lekarze i eksperci wobec propozycji rządowych i nie próbuje nawet dyskutować merytorycznie z nimi. Nie domaga się też prostego (bez zbędnych biurokratycznych przeszkód) nielimitowanego diagnozowania i leczenia chorych, ale koncentruje się na chwaleniu ministra i ganieniu lekarzy.
Zupełnie podobnie zachowuje się pierwszy wiceminister zdrowia, który nie tak dawno pouczał publicznie, że kolejki do leczenia są rzeczą normalną i nie do uniknięcia, a limitowanie świadczeń zdrowotnych, również dla chorych onkologicznie jest ekonomiczną koniecznością. Dzisiaj lekarzy krytykujących rządowy pakiet onkologicznych oskarża, że chcą szkodzić pacjentom, bronią starego systemu i boją się (korzystnych dla chorych) zmian.
Krzysztof Bukiel