PREZENT ŚWIĄTECZNY OD EWY KOPACZ
Nareszcie ujawniono prawdziwe przyczyny kryzysu w służbie zdrowia, przepraszam: w ochronie zdrowia, oraz podano sposoby wyjścia z tego kryzysu. Uczyniła to w świątecznym prezencie pod choinkę minister zdrowia Kol. Ewa Kopacz w programie TVP1 „Rozmowa Jedynki” 18 grudnia 2009 r. o 8.15 rano. Co ciekawsze jej wypowiedzi cytuję poniżej. Jak komuś zrobi się wesoło, to o to chyba właśnie chodziło, przecież śmiech to zdrowie. Niektórzy z kolei powiedzą, że wcale nie ma tu się z czego śmiać. I też będą mieli rację.
– Pacjentom nie jest tak prosto dostać się do lekarza w normalnych warunkach.
– Że będzie dobrze – obiecywali ci lekarze, którzy kończyli studia i składali przysięgę.
– Obowiązek, że ma być dobrze, spoczywa na personelu medycznym.
– Pieniędzy jest więcej, ale są nieracjonalnie wydawane.
– Stworzyłam prawo dla tego pacjenta (ustawa o rzeczniku praw pacjenta).
– Jeśli dyrektorzy będą ograniczać przyjęcia pacjentów, to też ograniczą swoje pobory?
– W r. 2007 w szpitalach było 18 mld a w 2009 r. 25 mld, czyli o 7 mld więcej, i ktoś mówi, że w związku z tym że jest więcej, będzie gorzej? To gdzie są te pieniądze?
– Do piekła pójdą ci, którzy twierdzą, że te 7 mld więcej spowoduje, że pacjentom będzie gorzej.
– Miliard sto trafiło dodatkowo w połowie roku, i pół miliarda więcej, na nadwykonania. Tylko pytanie: co nazywamy nadlimitem? Wycięcie kurzajki i położenie pacjenta na trzy dni do szpitala żeby mu tę kurzajkę wyciąć – jest procedurą ratującą życie, to życzę powodzenia.
Pytanie redaktorki Justyny Dobrosz:
– Dyrektorzy szpitali, lekarze, którzy mówią, że nie mogą przyjmować pacjentów bo nie mają za co ich leczyć – oszukują, robią jakieś przekręty na pieniądzach?
Odpowiedź:
– Pani redaktor, nie spodziewałam się takiej agresji z pani strony i obrony. Czterdzieści osiem procent pieniędzy NFZ jest kierowanych do szpitali, podczas kiedy w Europie trzydzieści kilka procent, to pani mi chce powiedzieć, że w tych szpitalach będzie gorzej? No nie, to jest hipokryzja.
Minister Kopacz sama też zadaje pytanie:
– Dlaczego dyrektorzy tylko w pięćdziesięciu procentach tych pacjentów ustawiają w tak zwane regularne oczekiwanie, a resztę przyjmują poza kolejnością?
– Ci, którzy krytykują, powiedzą: dolać jeszcze piętnaście mld. I proszę mi wierzyć, dołoży pani piętnaście mld i będzie mi pani pokazywać takich samych dyrektorów.
– Żeby to co jest, racjonalnie wydawać.
– NFZ pilnuje, NFZ kontroluje, i NFZ karze tych, którzy dzisiaj mają cudowną, radosną twórczość w sprawozdawczości.
– Jeśli ktoś ma przez piętnaście lat żylaki na nogach, nie ma stanu nagłego, nie ma stanu zapalnego, to może poczekać jeszcze dwa miesiące.
– Onkologiczni pacjenci czekają wtedy kiedy mogą poczekać, a odpowiedzialność lekarzy powoduje że ci, którzy nie mogą poczekać, są przyjmowani. I o to proszę pytać wtedy lekarzy. Dlaczego ci, którzy nie mogą poczekać, ustawiani są w kolejkach?
– Dzisiaj dyrektor, który zarządza szpitalem, rozkłada ręce i mówi: no niestety, nie mam pieniędzy. Mimo że rok ma dwanaście miesięcy, mimo że podpisał kontrakt na dwanaście miesięcy, to w dziesiątym miesiącu mówi pacjentom: nie będę państwa przyjmował. Dla niego rok jest dziesięciomiesięczny.
Pytanie redaktorki Justyny Dobrosz:
– Co się dzieje z ustawą o ubezpieczeniach dodatkowych zdrowotnych?
Odpowiedź:
– Pracujemy nad nią.
Pytanie:
– Miała rok temu wejść w życie.
Odpowiedź:
– Pracujemy nad nią.
Pytanie:
– I co jest z tą pracą?
Odpowiedź:
– Pracujemy nad nią. Jak skończymy pracę, to na pewno będzie pani pierwsza, której przyniosę ten projekt do poczytania.
Pytanie:
– Bo w lipcu pani mówiła że ten projekt jest gotowy, żeby tylko posłowie wrócili po wakacjach, i mogą nad nim pracować.
Odpowiedź:
– Ale przespała pani kawał czasu, bo żeby wejść z dodatkowymi ubezpieczeniami, trzeba było wejść z koszykiem świadczeń gwarantowanych. I ten koszyk niedawno wszedł.
Pytanie:
– Ale projekt mógł być już napisany, pani minister.
– No ja myślę że gdyby pani tak dopingowała poprzedników, to dzisiaj miałaby pani niejeden projekt, o którym mogłaby pani tu mówić.
Pytanie:
– A skąd pani wie, że nie dopingowałam?
Odpowiedź:
– Obserwowałam.
Pytanie redaktorki Justyny Dobrosz:
– Mam czasem wrażenie, że cała służba zdrowia…
Poprawka Ewy Kopacz:
– Ochrona. Ochrona zdrowia.
– Jest bardzo dużo rzeczy, których nie chcecie zauważyć, a się udało.
To wszystko jest oczywiście wyrwane z kontekstu, więc gdyby ktoś chciał obejrzeć i posłuchać cały kontekst w oryginale (co polecam), to podaję namiar:
http://www.tvp.pl/publicystyka/polityka/rozmowa-jedynki/wideo/18122009
Przyczynami kryzysu są więc w pierwszej kolejności nieudolni dyrektorzy-kombinatorzy, którzy bezmyślnie albo celowo trwonią pieniądze NFZ, a w drugiej kolejności lekarze, którzy kładą pacjentów na trzy dni w szpitalu żeby leczyć im kurzajki oraz ustawiają w kolejkach tych, którzy nie mogą poczekać.
Skoro zatem wszystko wiadomo, to dlaczego pani minister Kopacz nie napisała jeszcze projektu ustawy na ten temat? Trzeba tylko wyrzucić mających długi dyrektorów na bruk, zatrudnić takich, co nie będą zadłużać szpitali, a lekarzom zabronić leczenia w szpitalu kurzajek oraz zobowiązać ich żeby było dobrze (bo składali przysięgę). A wtedy cała służba zdrowia, przepraszam: ochrona zdrowia, zostanie natychmiast uzdrowiona.
Rządzie RP i Wysoki Sejmie! Do roboty! Mam nadzieję, że do Nowego Roku to zaniedbanie zostanie nadrobione. Jest to przecież zadanie znacznie łatwiejsze, niż ustawa hazardowa, możliwe do wykonania w ciągu zaledwie paru dni. W związku z czym: Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Rysiek Kijak