O zaufaniu publicznym, wolnym zawodzie, służbie publicznej i paradoksach historii.
15 listopada 1996 r. podczas posiedzenia NRL reprezentując OZZL zachęcałem członków Rady do poparcia strajku lekarzy, organizowanego przez nasz związek od 10 grudnia br. Przeciwnicy takiego poparcia argumentowali : strajk lekarzy spowodowałby, że nasz zawód przestałby już być tym czym jest obecnie – zawodem szczególnego zaufania publicznego. Na moją odpowiedź, że lekarze w Polsce już dawno stracili zaufanie publiczne i są raczej przedstawicielami zawodu publicznej podejrzliwości, czego główną przyczyną jest obecny system niedoboru w ochronie zdrowia – część obecnych na sali zareagowało pomrukiem niezadowolenia. Wśród nich szczególnie głośno swoją dezaprobatę dla tej tezy demonstrowali koledzy reprezentujący samorząd w pracach sejmowych komisji rozpatrujących projekt ustawy o zawodzie lekarza.
Prace tych komisji mają się podobno ku końcowi ( nie pierwszy już raz ) po 2 latach jakie minęły od pierwszego czytania ustawy. 19 listopada odbyła się w Sejmie debata nad ostateczną wersją ustawy zaproponowaną przez komisje ( zdrowia i ustawodawczą ). Zadziwiające jak wiele ciekawych spostrzeżeń można dokonać na podstawie takiej debaty.
Dowiadujemy się na przykład, że lekarze w Polsce nie mogą wykonywać zawodu wolnego bo są ….. za biedni. Tak przynajmniej uważa jeden z posłów SLD. Warto zacytować tutaj jego wypowiedź:”….Chciałbym wreszcie powiedzieć dwa słowa na znany ostatnio temat konieczności traktowania zawodu lekarza jako zawodu wolnego. Dzisiaj , u schyłku XX wieku nie możemy wracać do tego , co było w okresie międzywojennym, kiedy właściwie wystarczała słuchawka, długopis, ucho , oko lekarza, by można było faktycznie wykonywać wolny zawód. Obecnie tylko wyposażenie gabinetu rodzinnego , i to podstawowe kosztuje 30 tysięcy dolarów ( podkreślenie moje ). Którego z młodych lekarzy byłoby na to stać? Jeżeli dołączymy do tego aparaturę typu EKG czy USG to oczywiście te kwoty będą o wiele większe. Musimy się chyba jednak pogodzić z tym, że wykonujemy zawód najemny.” Mamy więc klasyczne błędne koło: lekarz jest za biedny -jako pracownik najemny -aby wykonywać zawód wolny, dlatego musi być pracownikiem najemnym, dlatego jest za biedny i nie może wykonywać zawodu wolnego, dlatego …. . Można powiedzieć – dopust boży. Nie można jednak nie zadać kilku naiwnych pytań.1. Dlaczego by nie przeciąć tego błędnego koła i pozwolić lekarzom – pracownikom, najemnym dobrze zarobić aby mogli zacząć wykonywać zawód wolny? 2. Właściwie to skąd pan poseł wie, że lekarzy nie będzie stać na zakup potrzebnego do gabinetu sprzętu ? Czyżby planował, że nasze zarobki pozostaną stale na tym samym niskim poziomie jak są obecnie? 3. I na koniec – czy adwokat musi zaraz być właścicielem gmachu sądu żeby wykonywać wolny zawód, a poeta – czy musi mieć na własność drukarnię ?
Posłowie „Nowej Demokracji” także nie wyobrażają sobie lekarzy jako przedstawicieli zawodu wolnego. Tym razem nie ich ubóstwo ma być w tym przeszkodą, ale fakt, że lekarze pełnią „służbę publiczną” Zacytujmy pana posła „…zawód lekarza to nie jest jeden z wielu wolnych zawodów, ale jest to szczególny rodzaj służby publicznej. Służby publicznej wykonywanej nie tylko we własnym środowisku, ale w gruncie rzeczy w stosunku do całego społeczeństwa.” Można by zapytać, czy przedstawiciele wolnego zawodu nie mogą odpowiednio służyć społeczeństwu? Czy adwokaci, artyści pisarze źle spełniają swoje posłannictwo nie będąc pracownikami najemnymi ?
Jak więc widzimy sprawa wolności zawodu lekarza wydaje się być już przesądzona, przynajmniej w przekonaniu posłów SLD, którzy jednak w parlamencie odgrywają pierwszorzędną rolę. O ile jednak trudno oczekiwać od posłów lewicy, że będą rzecznikami wolnego zawodu lekarza, o tyle zastanawiająca jest bierna postawa w tej sprawie przedstawicieli izby lekarskiej uczestniczących w pracach komisji sejmowych zajmujących się ustawą o zawodzie lekarza. Skąd wiem, że ta postawa była bierna ? Zacytujmy posła PSL pana Jana Mączewskiego ( podaję nazwisko bo jak sądzę powinniśmy być wdzięczni za to wystąpienie).”…. Rozumiem zatem, że prezentowany przez posła sprawozdawcę tekst jest tym, który aprobuje samorząd lekarski, który – jego zdaniem – powinien być ostatecznym kształtem ustawy. …. W moim przekonaniu prezentowany dziś projekt wymaga jednak poprawek i uzupełnienia, w tym również co do zasad, które prezentowane są przez wielu przedstawicieli samorządu lekarskiego w trakcie publicznych wystąpień w czasie protestu. Słyszymy bowiem o tym, że zawód lekarza powinien być zawodem wolnym, a zarazem wykonywany według zasad układu zbiorowego pracy. Postulaty te nie zostały zgłoszone przez przedstawicieli samorządu biorących udział w posiedzeniach komisji sejmowych”. (podkreślenie moje ) Jeśli wystąpienie pana posła zawiera prawdę należy zadać następujące pytania. Jak to się stało, że nasi przedstawiciele, zobligowani decyzją III Krajowego Zjazdu Lekarzy z grudnia 1993r.(przypomnijmy – uchwała zjazdu przewidywała , że ustawa o zawodzie lekarza będzie poprzedzona preambułą : „zawód lekarza jest zawodem wolnym”) zrezygnowali z obrony tak podstawowego postulatu środowiska lekarskiego. Czy mieli do tego prawo ? Czy nie nadużyli szczególnego zaufania publicznego swoich kolegów? Tego zaufania, które tak gwałtownie bronili przed zniszczeniem przez ogólnopolski strajk lekarzy? Sprawa jest na tyle poważna, że powinna zbadać ją Komisja Rewizyjna NIL. Zwróciliśmy się już do Komisji w tej sprawie.
Poseł Mączewski ( czy On aby nie jest członkiem naszego związku ) jako jedyny zwrócił też uwagę na sprawę podnoszoną swego czasu przez OZZL:”….Budzi moją wątpliwość art. 51…..W artykule tym pojawia się również instytucja zezwolenia na wykonywanie prywatnej praktyki lekarskiej. Ze zdumieniem stwierdzić należy, że samorząd lekarski zezwala na wykonywanie indywidualnej praktyki po złożeniu przez lekarza odpowiednich informacji i dokumentów, zamiast być zobowiązanym do wydania takiego zezwolenia, jeżeli stosowne dokumenty i informacje lekarz przedstawi. Również niezrozumiały jest fakt, że opłatę za wydawanie zezwolenia ustala Naczelna Rada Lekarska zamiast organy państwa uprawnionego do nakładania obowiązków na obywatela..”
Bardzo znacząca jest także kolejna uwaga pana posła Mączewskiego :”…Nie mogę powstrzymać się od refleksji, iż projekt ustawy , nakładając liczne obowiązki na lekarzy, w niewielkim stopniu określa ich prawa. Dzieje się to chyba w myśl starej rzymskiej zasady: chcącemu nie dzieje się krzywda.„ Do kogo odnosi się ta ostatnia maksyma? Czy aby nie do naszych kolegów reprezentujących samorząd lekarski w sejmie? Czy rzeczywiście zrezygnowali już oni z możliwości przywrócenia naszemu zawodowi statusu zawodu wolnego, tym razem na własne życzenie ? Wydaje się to szczególnie dziwne jeśli zważyć, że samorząd lekarski ma rację bytu tylko w odniesieniu do zawodu wolnego. Dobrze rozumieli to komuniści, którzy likwidując izby lekarskie i zastępując je związkiem zawodowym pracowników służby zdrowia tak uzasadniali ten fakt :”…Zawód lekarza i lekarza dentysty z chwilą wejścia w życie ustawy z dnia 28 10 1948r o zakładach społecznych służby zdrowia i planowej gospodarce w służbie zdrowia, nakładającej na wszystkich fachowych pracowników służby zdrowia obowiązek pracy w zakładach społecznych służby zdrowia , przestał być w zasadzie wolnym zawodem, a praktyka prywatna stanowi jedynie przejściowe uzupełnienie funkcji tych pracowników poza ramami społecznych zakładów służby zdrowia.” oraz…”..Obecnie wobec dokonanych przemian ustrojowych i gospodarczych, kiedy Polska z państwa kapitalistycznego przekształciła się w państwo demokracji ludowej , zdążającej do socjalizmu, dalsze istnienie tego rodzaju samorządu zawodowego nie znajduje żadnego uzasadnienia”( podkreślenie moje ).
Ciekawe byłoby również przypomnienie jak uzasadniano wówczas konieczność stworzenia jednego związku zawodowego dla wszystkich pracowników służby zdrowia.”...Realizując zadania nowoczesnej służby zdrowia. zdolnej zapewnić wszystkim obywatelom pomoc leczniczą na najwyższym poziomie wiedzy, Państwo i samorząd (terytorialny) współpracuje ze wszystkimi zawodami czynnymi w służbie zdrowia. Instytucją stwarzającą właściwą podstawę tej współpracy jest Związek Zawodowy Pracowników Służby Zdrowia, jako organizacja zrzeszająca na zasadzie dobrowolności wszystkie zawody czynne w służbie zdrowia….. Ma to szczególne znaczenie obecnie, ponieważ praca na placówkach służby zdrowia polega na pracy zespołowej w przeciwieństwie do tendencji przedwrześniowej służby zdrowia. I stąd jest stosunek pracy zespołowej wyższym, bo socjalistycznym.” Trudno nie dostrzec analogii z wystąpieniem przedstawicielki Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, która sprzeciwiając się kategorycznie zawarciu odrębnego układu zbiorowego pracy dla lekarzy ( podczas spotkania w MZiOS 18 XI br.) stwierdziła mniej więcej tak: „wspólnie pracujemy to i układ zbiorowy pracy powinniśmy mieć wspólny” Cóż, niedaleko pada jabłko… .
A z czym kojarzy się państwu taka wypowiedź:”… Musi zniknąć z naszego życia fetysz zawodu lekarskiego jako zawodu wolnego, skoro służba zdrowia jest służbą społeczną o pierwszorzędnym znaczeniu „ To nie jest wypowiedź kolejnego posła Nowej Demokracji, ale fragment wystąpienia posła Marka Arczyńskiego z dnia kiedy sejm uchwalał ustawę o zakładach społecznej służby zdrowia i planowej gospodarce w służbie zdrowia.
I na koniec o paradoksach historii. W 1950 roku kiedy komuniści zlikwidowali izby lekarskie ( uznając nie bez racji, że są one niepotrzebne w nowej państwowej służbie zdrowia) zastąpili je związkiem zawodowym. Dzisiaj 46 lat później odrodzony samorząd lekarski dobrowolnie rezygnuje ze swojej tożsamości, zgadzając się aby „zniknął z naszego życia fetysz zawodu lekarskiego jako zawodu wolnego „ , a głównym obrońcą tego „fetyszu” staje się … związek zawodowy.
Krzysztof Bukiel
cytaty z :
Diariusz Sejmowy 94. posiedzenie Pierwszy dzień obrad 19 listopada 1996r ( za pośrednictwem posła Krzysztofa Budnika) oraz
Świat lekarski w Polsce , Tadeusz Nasierowski wydawca :OIL w Warszawie 1992r.