14 lutego 2014

 

Tezy konferencji prasowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy

w sprawie czasu pracy lekarzy – Bydgoszcz, 14 lutego 2014 r.

 

 

I. Przymus prawny, szantaż ekonomiczny i moralny.

                W ocenie OZZL Minister Zdrowia, krytykując publicznie lekarzy za to, że – pracując zbyt długo –  stwarzają oni zagrożenie dla bezpieczeństwa chorych, wykazał się cynizmem i obłudą, bo to rząd jest odpowiedzialny za nadmierne obciążenie pracą lekarzy i rząd czerpie z tego korzyści.  System publicznej ochrony zdrowia w naszym kraju  „od zawsze” opierał się na dodatkowej pracy lekarzy, do której byli oni zmuszani zarówno drogą przepisów prawnych jak i „szantażu” ekonomicznego i moralnego.  

                Aż do roku 2008 lekarze w Polsce byli prawnie zobowiązani do tego, aby poza normalnym czasem pracy pełnić dodatkowe dyżury, które nie były  nawet traktowane jako czas pracy !  Lekarza można było zmusić do wzięcia nawet      8 dyżurów w miesiącu, co o dawało w sumie nawet 350 godzin pracy miesięcznie – ponad 2 pełne etaty.

                Szantaż ekonomiczny polegał na tym, że lekarze za normalny czas pracy byli skrajnie źle wynagradzani – aby łatwiej godzili się na pracę dodatkową. Przykładowo: w roku 2006, przed ogólnopolskim strajkiem lekarzy, lekarz specjalista za jeden etat otrzymywał ze wszystkimi dodatkami ok. 1500 – 2000 złotych brutto, gdy przeciętna płaca       w gospodarce wynosiła ok. 2500 zł! 

                Szantaż moralny polegał na tym, że bez dodatkowej pracy lekarzy wiele placówek medycznych nie mogłoby funkcjonować – z powodu zbyt małej ilości lekarzy.  Lekarzy, którzy by odmówili pracy dodatkowej oskarżano by o nieudzielenie pomocy chorym. 

II. Historia walki o objęcie lekarzy powszechnie obowiązującymi normami czasu pracy .

                Lekarze od lat walczyli o to, aby mogli pracować zgodnie z powszechnie obowiązującymi normami. Z ich inicjatywy w roku 1988 ówczesna RPO Ewa Łętowska skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek                          o stwierdzenie, że nietraktowanie czasu dyżuru lekarskiego jako czasu pracy jest niezgodne z konstytucją i TK tak właśnie orzekł. Nie miał jednak kompetencji aby ten niekonstytucyjny przepis usunąć. Po roku 1989 OZZL występował do TK z podobnym wnioskiem trzykrotnie, ale za każdym razem Trybunał nie uznawał argumentów lekarzy.

                Zmianę w traktowaniu dyżurów lekarskich przyniosła dopiero dyrektywa Unii Europejskiej o czasie pracy. Rząd RP implementował ją do prawa polskiego z opóźnieniem i dopiero pod silną presją lekarzy. Początkiem był wyrok sądowy, jaki uzyskał dr Czesław Miś z Nowego Sącza (członek ZK OZZL), który pozwał swój szpital za to, że nie stosuje wobec niego unijnych norm czasu pracy. Dopiero stwierdzenie przez sąd, że postanowienia dyrektywy obowiązują       w Polsce nawet, jeżeli nie zostały formalnie implementowane do polskiego prawa oraz lawina podobnych pozwów ze strony tysięcy kolejnych lekarzy zmusiły Rząd RP do zmiany przepisów krajowych, co stało się w roku 2008. Od tej pory lekarze mogą odmówić pracy dłuższej niż 48 godzin tygodniowo wraz z dyżurami. Jednak nawet teraz przepisy dyrektywy nie są przestrzegane, zwłaszcza jeśli chodzi o zapewnienie czasu wolnego po dyżurze o czym świadczą liczne procesy sądowe w tej sprawie. Rząd RP próbował też wpłynąć na władze UE aby dyrektywę o czasie pracy zmienić. Dopiero zgodne działanie lekarzy z wielu krajów UE (w tym OZZL) zablokowały te próby. Istotne znaczenie miał zwłaszcza protest/demonstracja FEMS przed gmachem PE w Strassburgu 18.12. 2008 r ( z udziałem OZZL)   

Przepisy dyrektywy zawierają jednak „furtkę”, pozwalającą je omijać. Jest to przede wszystkim tzw. klauzula opt-out, czyli możliwość wyrażenia indywidualnej zgody przez lekarza na pracę dłuższą niż 48 godzin tygodniowo. Kolejną możliwością jest zatrudnianie lekarzy na podstawie umowy cywilno-prawnej  (kontraktu). Wtedy lekarz jest traktowany jako przedsiębiorca i nie dotyczą go przepisy o czasie pracy. Oba te sposoby są szeroko wykorzystywane.

 

 

III. Czas pracy lekarzy dzisiaj 

                Dzisiaj, mimo, że nie ma już przymusu prawnego, lekarze nadal są zmuszani do pracy dłuższej niż 48 godzin tygodniowo. Nadal bowiem stosuje się wobec nich szantaż finansowy i moralny.   

                Wynagrodzenia lekarzy za normalny czas pracy są nadal stosunkowo niskie. Płaca brutto lekarza specjalisty ZE WSZYSTKIMI DODATKAMI za jeden etat wynosi najczęściej ok. 5tys. zł. (czyli 1,3 średniej krajowej). Płace „jedynkowiczów” (specjalistów 1 stopnia według nieistniejącego już dwustopniowego podziału) są jeszcze niższe. Lekarze muszą zatem dorabiać aby osiągnąć wynagrodzenia, które przedstawiciele innych –porównywalnych –  zawodów otrzymują za jeden etat (oficerowie wojska i policji, prokuratorzy, sędziowie itp.)

                Szczególnie silny jest obecnie szantaż moralny stosowany wobec lekarzy. Powodem jest skrajny deficyt lekarzy w Polsce. Odmowa pracy powyżej 48 godzin tygodniowo przez lekarza jest przedstawiana jako stwarzanie zagrożenia dla chorych (bo są pozostawieni bez pomocy).  Co ciekawe także praca ponad normy czasu pracy przedstawiana jest jako zagrożenie dla chorych (bo przemęczeni lekarze popełniają błędy). W zależności od sytuacji i potrzeby rządzący szantażują lekarzy w obie strony.

IV. Tracą pacjenci i lekarze, zyskują rządzący!      

                Z powodu nadmiernie długiej pracy lekarzy ponoszą straty pacjenci i sami lekarze.  Pacjenci tracą prawo do wypoczętego lekarza, czyli będącego w pełni sprawności psychoruchowej. To musi się odbić na jakości leczenia. Lekarze tracą zdrowie, skracają sobie życie, rujnują relacje rodzinne, przyczyniają się do zaniżania ich wynagrodzeń za normalny czas pracy, narażają się na krytykę ze strony pacjentów i mediów.   

                Korzyści z nadmiernie długiej pracy lekarzy w Polsce odnoszą jedynie rządzący ! Są to korzyści wielorakie: 

  • Mogą zaniżać płace lekarskie za podstawowy czas pracy (po co płacić komuś, kto może dorobić do niskiej pensji); 
  • Mogą ukryć wszelkie niedomogi funkcjonowania publicznej opieki zdrowotnej;
  • Mają alibi dla niepodejmowania działań na rzecz zwiększenia ilości lekarzy w Polsce;
  • Mogą winę za złe funkcjonowanie publicznej służby zdrowia zrzucić na lekarzy, oskarżając ich, że – dorabiając na dodatkowych etatach – bardziej dbają oni o swoje dochody niż o bezpieczeństwo chorych.

 

                Nic dziwnego, że rząd – tak naprawdę – nie chce aby lekarze w Polsce pracowali zgodnie z powszechnie obowiązującymi normami pracy. Świadczy o tym reakcja rządzących na kolejne wezwania OZZL do rozwiązania tego problemu.  W roku 2011 po śmierci lekarza, który zmarł w czasie kolejnego dyżuru pełnionego pod rząd, odbyło się –    z inicjatywy OZZL – spotkanie lekarzy z minister zdrowia Ewą Kopacz w tej sprawie, ale nie przyniosło ono żadnego rozwiązania. Tym razem, po apelu OZZL do ministra Arłukowicza, nie było nawet oficjalnej odpowiedzi.

 V. OZZL a izby lekarskie w sprawie czasu pracy lekarzy – czy jest różnica zdań ?

              Nie ma różnicy między OZZL a izbami lekarskimi co do tego, że lekarze w Polsce powinni pracować mniej niż obecnie, nie więcej niż przewidują to obowiązujące powszechnie normy czasu pracy. Różnica polega na tym, że zdaniem NRL jest to teraz niemożliwe z powodu źle funkcjonującego sytemu opieki zdrowotnej, który mógłby się „zawalić” gdyby lekarze pracowali normalnie, a zdaniem OZZL ograniczenie czasu lekarzy do obowiązujących norm JEST KONIECZNE, bo bez tego rządzący nigdy nie przystąpią do naprawy systemu opieki zdrowotnej w naszym kraju i zawsze będą wszelkie niedociągnięcia ukrywać korzystając z dodatkowej pracy lekarzy (i innego personelu medycznego).

VI. OZZL wzywa MZ i Premiera RP do współpracy          

                W ocenie OZZL aby doprowadzić do tego, żeby lekarze w Polsce nie pracowali dłużej niż powszechnie obowiązujące normy czasu pracy potrzebna jest współpraca i porozumienie między rządem a lekarzami, co pozwoli na przeprowadzenie wielu zmian, także w organizacji funkcjonowania publicznej opieki zdrowotnej. OZZL wzywa Ministra Zdrowia i Premiera RP  do podjęcia takiej współpracy.   

Zarząd Krajowy OZZL

 

 

 

patrz też: 

http://www.tvp.pl/bydgoszcz/aktualnosci/zdrowie/lekarze-nasze-przemeczenie-moze-prowadzic-do-bledow-ze-szkoda-dla-pacjentow/14017935