25 kwietnia 2008

donosi Gazeta Wyborcza

http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,5141534.html

Tisze jedziesz, dalsze budiesz, czyli taktyka Tuska

Dominika Wielowieyska, "Gazeta Wyborcza" 2008-04-22, ostatnia aktualizacja 2008-04-21 17:22

…………….

Uwaga, Tusk zna się na zdrowiu

Może jedynym wyjątkiem od wspomnianej reguły jest reforma służby zdrowia, która została nagłośniona m.in. przez Biały Szczyt. Współpracownicy Tuska przekonują, że premier w tej sprawie jest zdeterminowany. Początkowo spece od służby zdrowia ściągali na spotkania z premierem, spodziewając się, że Tusk będzie tylko moderatorem dyskusji. Jakie było ich zaskoczenie, gdy okazywało się, że premier przeczytał masę opracowań o służbie zdrowia w innych krajach. Rozmówcom szczęki opadały, bo lider PO uchodził dotąd za leniwca. Dlatego platformersi przekonują, że ta ekipa zreformuje służbę zdrowia choćby nie wiem co. Na moją uwagę, że pakiet ustaw przygotowywanych w tej sprawie jest powszechnie krytykowany, odpowiadają, że gdy Balcerowicz zgłaszał swoje propozycje w 1990 r., też był powszechnie krytykowany.

Jak propagandowo wyjść obronną ręką w sprawie służby zdrowia? Opinii publicznej trzeba wysłać sygnał, że chronimy kieszenie obywateli, bo nie godzimy się na opłaty za wszelkie usługi medyczne. Stawiamy na dodatkowe ubezpieczenia.

Owszem rząd mówi o reformie edukacji czy szkolnictwa wyższego, ale to są projekty, które nie uderzą rzeszy Polaków po kieszeni, jak np. decyzja o zmianie waloryzacji rent i emerytur podjęta za czasów Hausnera.

Kolejny problem rządu to strajki, które mogą być zagrożeniem dla notowań rządu. Także strajki w służbie zdrowia. Gdy lekarze w Radomiu nie chcieli pracować, i groźba ewakuacji ciężko chorych pacjentów była całkiem realna, wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski chciał ustąpić lekarzom. Wtedy podobno zadzwonił do niego Tusk: – Jacek, nie ustąpisz nawet o milimetr. Przygotuj ewakuację. I powiesz tym lekarzom, że oni w twoim województwie roboty nie znajdą.

Tusk miał jeszcze powiedzieć, że jak strajkują lekarze, którzy zarabiają tysiąc złotych, to on może jeszcze negocjować. Ale wobec osób, które zarabiają w sumie ponad 10 tys. zł, trzeba być twardym, bo każda miękka reakcja pociągnie za sobą lawinę roszczeń, której budżet nie wytrzyma.

Radomski spór rząd wygrał. W miarę obronną ręką wyszedł też ze strajku celników. Ale już szykują się następne: choćby nauczycieli. Ale Tusk od negocjacji strajkowych ma Michała Boniego, który jest jednym z najlepszych speców od tego typu zadań.